Wyjątkowo powolna modernizacja polskiego wojska
Śmierć dwóch naszych żołnierzy w Afganistanie obnażyła paraliż decyzyjny panujący w resorcie obrony narodowej w kwestii modernizacji armii. Od ponad dwóch lat nie są zawierane jakiekolwiek kontrakty zbrojeniowe - alarmuje "Trybuna".
03.03.2008 | aktual.: 03.03.2008 02:25
Szef MON Bogdan Klich dopiero gdy zginęli żołnierze, wszczął nadzwyczajną procedurę zakupu opancerzonych wozów bojowych, bo te, które mamy zwyczajnie się nie sprawdzają. Poprzednie próby takich zakupów blokował pełnomocnik MON ds. antykorupcyjnych.
W ubiegłym roku, kiedy za armię odpowiadał Aleksander Szczygło, w kasie MON pozostały nie wydane 2,4 mld zł, które były przeznaczone na modernizację sprzętową armii. Ujawnił to nie kto inny, tylko obecny szef MON Bogdan Klich. Ale przynajmniej jak na razie niewiele zrobił, żeby to zmienić. Od czterech miesięcy nie może znaleźć nikogo na stanowisko swojego zastępcy, który podjąłby się odpowiedzialności za zakupy.
Przede wszystkim trzeba się zdecydować na wybór programu modernizacyjnego armii - uważa Janusz Zemke, szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej. _ Jak słyszę, że MON ma 17 takich programów, to nie da się ich zrealizować w krótkim czasie. Trzeba wybrać rzeczy fundamentalne i uporządkować kwestię zakupów_ - dodaje Zemke. (PAP)