Afera mailowa. Wyciekł plan "ataku" na Broniarza. Szef ZNP: Doświadczam tego nadal
W nowej odsłonie afery mailowej wyciekł plan medialnego ataku sztabowców PiS wobec szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego. - To było skrupulatnie realizowane. Wielokrotnie doświadczałem medialnego ataku ze strony telewizji publicznej i przedstawicieli rządu, którzy mówili, że jestem częścią totalnej opozycji - powiedział w rozmowie z WP Sławomir Broniarz.
Najnowsza odsłona afery mailowej pokazuje kulisy ataku medialnego na Sławomira Broniarza - prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z ujawnionego maila wynika, że otoczenie premiera i sztabowcy PiS mieli planować akcję w marcu 2019 r., gdy trwała kampania wyborcza przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Plan ataku na szefa ZNP. Broniarz komentuje
Jedną z ofiar ataku miał paść właśnie Sławomir Broniarz, który od lat krytykuje zmiany w edukacji wprowadzane przez PiS. W rozmowie z Wirtualną Polską szef ZNP odniósł się do ujawnionego maila. Przyznaje, że nadal doświadcza tego typu ataków.
- Doświadczyłem tego, m.in. ze strony gazet zamieszczających na okładkach moje zdjęcie z kałasznikowem w ręku. Pani kurator Barbara Nowak przegrała ze mną sprawę sądową, bo oskarżyła mnie o wysadzenie ustroju. Było to przykre i bolesne. Atak był świadomy i miał mnie zdyskredytować jako szefa związku zawodowego, który był organizatorem strajku nauczycieli. Doświadczam tego nadal - stwierdził.
W rozmowie z WP Sławomir Broniarz przyznaje, że wielokrotnie był atakowany za zarobki. Jego zdaniem "to element scenariusza, który ma pokazać, że nauczyciele zarabiają mało, i ile zarabia prezes związku".
- To było skrupulatnie realizowane. Wielokrotnie doświadczałem medialnego ataku ze strony telewizji publicznej i przedstawicieli rządu, którzy mówili, że jestem częścią totalnej opozycji. Celem było zdyskredytowanie mnie, związku oraz podważenie zaufania do mnie i zniechęcenie nauczycieli do współpracy ze mną. Jestem wolnym człowiekiem. Będę uczestniczył w każdym spotkaniu, na które będę zaproszony i na którym będę mógł mówić o edukacji i nauczycielach. Bez względu na to, jak duża fala hejtu się na mnie wyleje - zadeklarował Sławomir Broniarz.
- Z tego wynika, że strona rządowa nie przepuści najmniejszej okazji, by zaatakować przeciwnika, który nie powinien być traktowany jako przeciwnik, tylko jako organizacja, która ma odmienne poglądy, ale powinna brać udział w dialogu. Nie jest dobrze dla demokracji, jeżeli strona rządowa dobiera sobie partnerów, z którymi chce rozmawiać i dyskredytuje tych, którzy są odmiennego zdania, czego doświadczyłem - dodał.
Afera mailowa. "Co mamy na Broniarza"
W ujawnionym w piątek mailu ze skrzynki szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka wynika, że Sławomir Broniarz miał być celem zaplanowanego ataku medialnego w kampanii wyborczej. Jeden ze sztabowców PiS Krzysztof Wilamowski miał przedstawić plan ataku na szefa ZNP. Mail nosił tytuł "Co mamy na Broniarza".
W planie ataku było m.in. powtarzanie zmiany zdania ws. gimnazjów, wysokie zarobki oraz współpracę z opozycją.