Wyciekł mail ws. wyborów kopertowych. "Kosiniaka rozpracowuję"
W sieci pojawiło się zdjęcie, które ma przedstawiać jedną z wiadomości wysłanych w 2020 r. w sprawie wyborów kopertowych. Nadawca opisywał, jakich argumentów należy używać w spotach, by przekonać ludzi do całej procedury. Na końcu wspomniał o Kosiniaku, zapewniając, że go "rozpracowuje".
Udostępniony na portalu PoufnaRozmowa.eu skan pokazuje maila, jakiego Piotr Agatowski, jedna z kluczowych postaci znajdujących się na zapleczu Prawa i Sprawiedliwości, miał wysłać 18 kwietnia 2020 r. do osób związanych z organizacją wyborów kopertowych. Wśród odbiorców znaleźli się m.in.: Beata Szydło, Krzysztof Sobolewski czy Anna Plakwicz.
"Miejmy z głowy wybory"
Rzekomy skan wiadomości, jaką miał przesłać Agatowski, zawierał argumenty, które przedstawiały wybory kopertowe w pozytywnym świetle. Jak pisał, chodziło o to, by zniechęcić ludzi do tezy "odłóżmy wybory, zajmijmy się wirusem i gospodarką", a przekonać do hasła: "miejmy z głowy wybory, by lepiej zająć się wirusem i gospodarką".
Aby tak się stało, należało umieścić w spocie odpowiednie argumenty. "Myślę, że więcej jak cztery argumenty nie ma co dawać, bo będzie za gęsto" - przekonywał Agatowski. Istotne według niego było to, by pokazać, że sytuacja za kilka miesięcy może okazać się zbyt trudna, by przeprowadzić wybory. Ponadto, dopóki te się nie odbędą, na pierwszym miejscu będzie kampania i polityka, a nie gospodarka i walka z koronawirusem. Wybory miały być także ważne dla dobrej współpracy między rządem a prezydentem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Obawy dotyczące głosowania"
Agatowski, według udostępnionego zdjęcia, wziął także na warsztat obawy, jakie mogą odczuwać Polacy w stosunku do wyborów kopertowych. Wymienił ich 9, umieszczając przy wielu z nich sposób na to, jak się z nich obronić.
Strach przed brakiem anonimowości wynikać miał z niedostatecznej wiedzy o dwóch kopertach. Z kolei obawa przed wirusem przeniesionym przez listonosza na kopertę miała zostać zneutralizowana informacją, że na papierze wirus utrzymuje się dwie godziny. Polacy mieli martwić się ponadto o zdrowie osób liczących głosy, o konieczność opuszczenia domu, by przekazać kopertę, o rodzinę, która będzie zaglądać przez ramię na wypełnioną kartę do głosowania, o problemy techniczne, a nawet o sąsiadów zdolnych zniszczyć skrzynkę na listy, by tylko ukraść kartę do głosowania.
Ponadto pojawiły się obawy, że coś może się nie udać w organizacji całego przedsięwzięcia, a listonosze i pracownicy poczty będą narażeni na pracę w niebezpiecznych warunkach.
Najbardziej jednak kontrowersyjne było zakończenie całej wiadomości, gdzie Agatowski odniósł się do jednego z kandydatów na stanowisko prezydenta - Władysława Kosiniaka-Kamysza.
"Kosiniaka rozpracowuję, myślę, że na poniedziałek, na pewno wtorek, będę to miał, to wszystkim prześlę" - napisał Agatowski, podpisując się na końcu "Piotr".