Wybuch we włoskich koszarach; anarchiści przyznali się
Podpułkownik włoskiego wojska został poważnie ranny w koszarach w Livorno w Toskanii, gdy otworzył przesyłkę zawierającą materiał wybuchowy. Incydent prawdopodobnie ma związek z podobnymi incydentami, do których doszło w Szwajcarii i Grecji - twierdzą włoscy śledczy. Do wysłania paczki przyznała się włoska grupa anarchistyczna.
Według prowadzących dochodzenie w sprawie eksplozji w koszarach brygady spadochronowej Folgore najbardziej prawdopodobne wydaje się to, że za czynem tym stoją anarchiści.
Przebywającemu w szpitalu 41-letniemu podpułkownikowi, szefowi sztabu brygady, grozi amputacja kilku palców u ręki. W wyniku otwarcia wybuchowej przesyłki w siedzibie dowództwa brygady odniósł on również obrażenia twarzy. Lekarze zapewniają, że jego życie nie jest zagrożone.
Niemal cała brygada stacjonuje obecnie w Afganistanie.
Paczka adresowana do podpułkownika została wysłana pocztą. Na pakunku znaleziono komunikat pochodzący od organizacji o nazwie Nieformalna Federacja Anarchistyczna (FAI). Anarchiści z tego ruchu stali za wysłaniem w grudniu zeszłego roku serii przesyłek z materiałami wybuchowymi do ambasad kilku krajów w Rzymie, co wywołało prawdziwy alarm antyterrorystyczny.
W czwartek rano doszło do wybuchu przesyłki w biurze federacji operatorów nuklearnych Swissnuclear w miejscowości Olten w Szwajcarii; ranne zostały dwie kobiety. Inna paczka, adresowana do dyrektora więzienia w Grecji, została przechwycona przez tamtejszą policję i unieszkodliwiona.