Wybuch uniósł budynek w powietrze - zginęło 49 osób
32 lata temu 15 lutego 1979 roku o godzinie 12.37 podczas "zimy stulecia" w ścisłym centrum Warszawy nastąpił wybuch, który doszczętnie zniszczył budynek Rotundy. Wówczas śmierć poniosło 49 osób, a ponad 100 zostało rannych. W swoim dzienniku Kazimierz Brandys, który 15 lutego 1979 znalazł się w okolicy Rotundy, wkrótce po tragicznym w skutkach wybuchu napisał: "Z wyższych pięter hotelu Forum widać było ciała rozrzucone przez eksplozję. W mieście żal, zgroza, osłupienie".
Zobacz zdjęcia archiwalne: Wybuch gazu w Rotundzie
Do eksplozji doszło na dwadzieścia minut przed końcem pierwszej zmiany. Wówczas w banku znajdowało się około 170 pracowników i trzystu klientów. Siła wybuchu była tak duża, że uniosła budynek w powietrze. Wybuch spowodował, że do środka zapadła się cała żelbetowa konstrukcja budynku. W jego wnętrzu powstał olbrzymi lej, do którego powpadało dużo osób.
Była to największa katastrofa w dziejach powojennej Warszawy. Bezpośrednią przyczyną wybuchu był gaz, który wydobywał się z pękniętego zaworu gazociągu. Warszawa jednak długo huczała aż od plotek i pogłosek o zupełnie innych przyczynach tej tragedii. Najbardziej powszechna była plotka o eksplozji bomby.
Ocalał za to znajdujący się w podziemiach skarbiec i cudem dwie znajdujące się przy nim pracownice banku.
Akcję ratunkową rozpoczęto bardzo szybko. Z ruin wynoszono ciała ofiar. Widok był przerażający. Zakrwawieni ranni uciekali od miejsca wybuchu. Jeszcze 19 lutego wydobywano ciała spod Rotundy. Przerażające zdjęcia kobiety w zaawansowanej ciąży, która spadła z antresoli, obiegły cały świat. Ta kobieta, jak i jej dziecko przeżyli.
Już 17 lutego gazety doniosły o podjęciu decyzji o odbudowie Rotundy. Pod koniec października 1979 została ponownie oddana do użytku. Wmurowany kamień opowiada nam nadal o ofiarach tej tragedii.
Dziś o godzinie 12.37 przed Rotundą rozpocznie się uroczystość upamiętniająca ofiary wybuchu. Pod pamiątkową tablicą zostaną złożone kwiaty i zapalone znicze.