Wybuch gazu w Szczecinie; 400 osób ewakuowanych
Ewakuowano 400 mieszkańców dwóch wieżowców w Szczecinie. Wcześniej w jednym z bloków doszło do wybuchu gazu - poinformował rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. W wybuchu rannych zostało pięć osób, w tym dwie ciężko. Przyczyną najprawdopodobniej był gaz wydostający się z uszkodzonego gazociągu średniego ciśnienia.
30.01.2010 | aktual.: 30.01.2010 13:10
Jak wyjaśnił Frątczak, także w drugim budynku stwierdzono przekroczenie stężenia gazu. Sprawdzane są też okoliczne budynki; odcięto dostęp gazu.
Ranni w wybuchu kobieta i mężczyzna zostali przetransportowani do specjalistycznego szpitala w Gryficach, gdzie leczone są ciężkie poparzenia. Dwójka rannych dzieci przebywa w szczecińskim szpitalu.
Jak poinformował ordynator oddziału w gryfickim szpitalu dr Andrzej Krajewski stan młodej kobiety przewiezionej do placówki jest bardzo ciężki. Lekarze oceniają, że ma oparzenia 90% powierzchni ciała.
Jak powiedział Paweł Frątczak, prawdopodobnie gaz przedostawał się kanałami technologicznymi pod ziemią w pobliżu budynku. Zapłon mógł nastąpić w piwnicy.
Mieszkańcy uszkodzonego budynku są do niego wpuszczani jedynie pod nadzorem, wyłącznie po lekarstwa.
Jak poinformowała rzeczniczka prezydenta Szczecina Celina Skrobisz, działają miejskie służby zarządzania kryzysowego. Poszkodowanym zapewniono m.in. pomoc psychologiczną. Działa też Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Jeśli zajdzie potrzeba, ewakuowani zostaną zakwaterowani w szkolnym internacie. Pomoc materialną ofiarowują już pierwsi darczyńcy, m.in. jedna z sieci handlowych. Jeden ze szczecińskich hoteli zaoferował swoje pokoje. Skrobisz zapewniła, że miasto, o ile zajdzie taka potrzeba, zapewni wszystkim potrzebującym nocleg.
Jak informuje straż pożarna, niebawem do swoich mieszkań będą mogli powrócić mieszkańcy nieuszkodzonego budynku.
Nie ma jeszcze decyzji ws. ewentualnego powrotu mieszkańców do budynku, w którym nastąpił wybuch. Będzie to możliwe po decyzji nadzoru budowlanego i naprawie m.in. uszkodzonego węzła ogrzewania.
Jak powiedział Józef Kostrzewa, mieszkaniec drugiego piętra bloku, w którym doszło do wybuchu, ci, którzy schronili się w szkole, otrzymali tam pomoc, m.in. ciepłe napoje i jedzenie. Pan Józef wspomina, że ok. godz. 8:00 rano obudził go potężny huk; na klatce schodowej pojawiły się płomienie, musiał więc poczekać, aż zostaną one ugaszone. - Wziąłem ze sobą tylko dokumenty i portfel. Zdążyłem się też ciepło ubrać - powiedział. Dodał także, że drzwi od windy budynku zostały wyrwane. Zniszczone też było zejście do piwnicy.
Na miejsce wypadku ma przyjechać inspektor nadzoru budowlanego, który oceni stan budynku.