Wybuch bomby w Moskwie
Dziesięć osób zginęło, a 49 zostało rannych przed południem w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego na targowisku w Izmaiłowie, we wschodniej części Moskwy.
Wśród ofiar śmiertelnych jest dwoje dzieci.
Stan 15 rannych lekarze oceniają jako ciężki. Poszkodowani to zarówno bazarowi sprzedawcy, jak i kupujący. Większość stanowią przybysze z Kaukazu i Azji.
Według agencji Interfax, powołującej się na źródło w grupie operacyjno-dochodzeniowej, zatrzymano już dwóch podejrzanych o podłożenie bomby.
"Na kilka chwil przed wybuchem kupcy zauważyli trzech podejrzanych osobników, którzy w pobliżu jednego z pawilonów handlowych zostawili torbę. Po eksplozji sprzedawcy zatrzymali dwóch mężczyzn, których następnie oddali w ręce milicji. Jednemu z domniemanych sprawców udało się uciec" - cytuje agencja swojego informatora.
Wcześniej prokurator Moskwy Jurij Siomin oświadczył, że przyczyną eksplozji były najprawdopodobniej porachunki przestępcze. Wersję tę potwierdziła Prokuratura Generalna Rosji, która wszczęła śledztwo "w sprawie zabójstwa dwóch lub więcej osób".
Zdaniem Siomina, ładunek wybuchowy miał siłę rażenia 1,2 kg trotylu.
Bezpośrednio po eksplozji władze Moskwy sugerowały, że przyczyną tragedii mogła być eksplozja butli z gazem. Dopiero później p.o. burmistrza stolicy Władimir Riesin przyznał, że "wybuch został spowodowany umyślnie".
Dramat rozegrał się na Targowisku Czerkizowskim - największym w Moskwie. Działa ono od początku lat 90., ma ponad 20 hektarów powierzchni i dzieli się na kilka mniejszych bazarów. Wybuch nastąpił w części noszącej nazwę "Eurazja".
Do eksplozji doszło o godz. 10.27 czasu moskiewskiego (8.27 czasu polskiego). W jej następstwie runął fragment dachu hali targowej o lekkiej konstrukcji.
Rejon wybuchu otoczyła milicję. Wszystkie pawilony handlowe w promieniu 300 metrów od epicentrum wybuchu zostały zamknięte. Teren przeszukują funkcjonariusze z psami. Pozostałe części targowiska są czynne. Kupujących jest jednak mniej niż zwykle.
Słychać było silną eksplozję. Wszyscy zaczęli uciekać. Wśród biegnących byli zakrwawieni ludzie - opowiadał jeden ze świadków dramatu.
Widziałem, jak dwaj mężczyźni weszli do bazarowego baru, zostawili jakąś torbę i szybko wyszli - relacjonował inny.
Poniedziałkowy wybuch to co najmniej trzeci poważny incydent na Targowisku Czerkizowskim w ostatnich dwóch latach. W lutym i wrześniu 2005 roku doszło tam do dwóch wielkich pożarów. W obu wypadkach ogień strawił pomieszczenia handlowe o powierzchni ponad 1000 metrów kwadratowych.
Jerzy Malczyk