Wybranowski: "Od wicepremiera do… O czym marzy Jadwiga Emilewicz?" [Opinia]
Ruch Jadwigi Emilewicz szansą dla Prawa i Sprawiedliwości na zneutralizowanie Jarosława Gowina i jego Porozumienia? Wśród jej niedawnych współpracowników mówi się, że posłanka z Poznania, która na rekonstrukcji rządu straciła wszystko, myśli o stworzeniu własnego "środowiska politycznego".
12.10.2020 07:18
Była minister rozwoju i przez krótki czas była wicepremier Jadwiga Emilewicz należy do polityków, którzy na rekonstrukcji rządu Mateusza Morawieckiego stracili najwięcej. Pożegnała się nie tylko z ciepłą rządową posadą, straciła również dotychczasowe wpływy wśród kolegów oraz pozycję w ugrupowaniu. Będzie musiała zająć się pracą szeregowego posła z Poznania, z którą, jak dotąd, nie radziła sobie zbyt dobrze. W stolicy Wielkopolski bywała rzadko, nie jest tutaj rozpoznawalna i kojarzona z regionem, nie cieszy się też zbytnią sympatią miejscowych sojuszników Prawa i Sprawiedliwości.
Jeszcze pełniąc funkcje ministra rozwoju, skonfliktowała się z aktywnym w Wielkopolsce poznańskim posłem PiS Bartłomiejem Wróblewskim. Plotki, jakie pojawiły się już po jej odejściu z rządu mówiły, że może otrzymać stanowisko w zarządzie Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Na razie jednak tak się nie stało.
Sama Jadwiga Emilewicz, teraz już szeregowa posłanka, w niedawnej rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" zapowiadała, że "nie pozwoli o sobie zapomnieć". Mówiła też, że "Dwóch szeregowych posłów wchodzi teraz w ławy rządowe, więc zamierzam ich godnie zastąpić". Według naszych informatorów z kręgów Porozumienia Jarosława Gowina była wicepremier ma jednak znacznie poważniejsze plany i marzenia niż wyłącznie udział w głosowaniach w ławie poselskiej.
Nasi rozmówcy mówią, że Emilewicz przymierza się do budowy własnego ruchu, na razie w formie skupionego wokół niej środowiska polityczno – gospodarczego, które miałoby stać się w przyszłości alternatywą dla centrowego Porozumienia i zarazem potencjalnym sojusznikiem dla Prawa i Sprawiedliwości. Dla samej Emilewicz byłaby to zarazem szansa na powrót w perspektywie kolejnych trzech lat na polityczne salony Warszawy. O takich planach była wicepremier miała wspominać w rozmowach z działaczami Porozumienia, których uważa za zaufanych.
Realizacja politycznych marzeń posłanki Emilewicz byłaby z pewnością korzystna dla władz Prawa i Sprawiedliwości, które nie ufają liderowi Porozumienia Jarosławowi Gowinowi, ale czy takie ewentualne plany miałyby szansę się ziścić? Na dziś to więcej niż wątpliwe.
- Jadwiga przez cały czas pracy rządowej nie zadbała o to, by budować swoje stronnictwo. Gowin doskonale wie, że lojalność ludzi w terenie zyskuje się, lokując ich w instytucjach państwowych i spółkach, Jadwiga to zaniedbała. Ona tego nie rozumie, tych elementów politycznej kuchni, więc dziś nie ma do zaoferowania niczego ludziom, by za nią poszli – mówi nam jeden z naszych informatorów- poseł Porozumienia.
W dodatku wygląda na to, że Jarosław Gowin zdobył się na ruch wyprzedzający i zapowiedział w partii, że nie będzie żadnej czystki w resorcie, którym kierowała Emilewicz. Oznacza to, że – jeśli dotrzyma słowa – przejmie współpracowników byłej wicepremier z dobrodziejstwem inwentarza. Ulokowani na państwowych posadach nie zaryzykują karier dla niepewnej przyszłości u boku Emilewicz.
Byłej minister rozwoju zabrakło także politycznej odwagi, by, jeszcze w Porozumieniu rzucić rękawicę swojemu dotychczasowemu mentorowi i powalczyć o przywództwo z Jarosławem Gowinem, do czego namawiali ją jej stronnicy.
Dotychczasowy sprzeciw w Porozumieniu przeciw Gowinowi skupiał się wokół dwóch osób: Jadwigi Emilewicz i Kamila Bortniczuka, przy czym temu drugiemu nie udało się pozyskać wystarczającej sympatii działaczy, by realnie walczyć z Gowinem. Taką opcją dla niechętnych wobec wicepremiera z Krakowa miała być sama Emilewicz i długi czas, jak mówią nasi informatorzy, stwarzała wrażenie, że zdecyduje się na wewnątrzpartyjną rywalizację o przywództwo. Niespodziewana wolta Emilewicz i jej odejście z partii zaskoczyło jej współpracowników i mocno zachwiało ich zaufaniem do niej. Niektórzy porównują to nawet do zachowania Joanny Kluzik- Rostkowskiej, byłej szefowej PJN, która w listopadzie 2011 r. z dnia na dzień, nie informując swoich współpracowników odeszła z PJN do Platformy Obywatelskiej.
Pomysłem na budowę własnego środowiska politycznego dla Jadwigi Emilewicz mógłby być głośny, ekspercki Klub Jagielloński, z którego się wywodzi, zasiadała ona przez pewien czas w jego zarządzie, ale i tam coraz większe wpływy zyskuje Jarosław Gowin. Byłej minister rozwoju nie udało się też, mimo wielu prób, zyskać zaufania przedsiębiorców. Przynajmniej w Wielkopolsce, skąd zyskała mandat parlamentarzystki kojarzy im się ona przede wszystkim z wątpliwymi opowieściami o elektromobilności ("Polska staje się liderem elektromobilności" - mówiła w 2018 r.) i wspieranym przez nią kontrowersyjnym projektem "podatku cukrowego".