Wybory w USA: coraz bliżej końca, a nadal nic nie wiadomo
Sąd Najwyższy stanu Floryda odłożył o kilkanaście godzin wydanie wyroku we wniesionej przez adwokatów kandydata demokratów Alberta Gore'a sprawie o ponowne ręczne przeliczenie części głosów oddanych w tym stanie.
08.12.2000 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Posiedzenie sądu zostanie wznowione w piątek o 14:00 czasu polskiego.
Werdykt może mieć decydujące znaczenie dla rozstrzygnięcia, kto będzie następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Adwokaci Ala Gore'a domagają się, by Sąd Najwyższy Florydy nakazał ręcznie przeliczyć po raz kolejny prawie 14 tys. spornych głosów, które - jak sądzą demokraci - mogłyby przynieść zmianę wyników wyborów w tym stanie.
Zgodnie z oficjalnymi wynikami ogłoszonymi przez komisję wyborczą, na Florydzie zwyciężył kandydat republikanów George Bush, który otrzymał 537 głosów więcej niż demokrata Al Gore.
Wcześniej wniosek adwokatów Gore'a o ponowne liczenie części głosów odrzucił sędzia Sądu Okręgowego na Florydzie Sanders Sauls. Argumentował on, że prawo nie przewiduje wybiórczego ręcznego przeliczania głosów.
Adwokaci kandydata demokratów złożyli apelację od wyroku do stanowego Sądu Najwyższego. Decyzja tego sądu jest ostatnią szansą obozu Gore'a na zmianę wyników wyborów w tym stanie, kluczowym dla wyników wyborów prezydenckich w całych Stanach Zjednoczonych.
Niezależnie od decyzji Sądu Najwyższego i wyroków dwóch sądów okręgowych na Florydzie, w piątek zbiera się Kongres tego stanu, by wyłonić 25 elektorów stanowych.
Ponieważ obie izby stanowego parlamentu są zdominowane przez delegatow z Partii Republikanskiej, nie ulega wątpliwości, że wybrani elektorzy opowiedzą się za Bushem.
Prawo stanu Floryda przewiduje, że jeśli elektorzy stanowi nie zostaną wybrani do 12 grudnia, to głosy elektorskie tego stanu nie będą uwzględnione.
Jeśli w obecnej sytuacji prawnej Kongres wybierze elektorów popierających Busha, to niewykluczone, że Al Gore znowu odwoła się do sądu. (mp)