Wybory w USA: 4 tysiące Amerykanów zarejestrowanych w Polsce
W spisach ambasady USA w Warszawie figuruje około 4 tysięcy zarejestrowanych Amerykanów - powiedział konsul John Grondelski, szef sekcji ds. obywateli amerykańskich w Polsce. To ci, z którymi korespondujemy, którzy otrzymują od nas zawiadomienia, m.in. o wyborach prezydenckich - dodał Grondelski.
Wszyscy zostali poinformowani o zbliżających się wyborach prezydenta USA, wyznaczonych na 2 listopada.
Każdego obywatela Stanów Zjednoczonych obowiązuje identyczna procedura wyborcza - podkreślił Grondelski. Przede wszystkim musi on być zarejestrowany w swoim okręgu wyborczym i w razie wątpliwości upewnić się, czy istotnie umieszczono go na lokalnej liście wyborców.
Ze swojej komisji wyborczej zainteresowany otrzymuje kartę do głosowania, która dociera do niego drogą pocztową. Po jej wypełnieniu, taką samą drogą odsyła on ją do USA.
John Grondelski, zarejestrowany w stanie New Jersey, swój obywatelski obowiązek spełnił już pod koniec września.
Podobnie uczynił Dick Custin, zastępca attache prasowego ambasady USA w Warszawie. Kartę wyborczą dostał ponad miesiąc temu i już następnego dnia odesłał ją na adres swego okręgu wyborczego, znajdującego się w stanie Michigan.
Amerykanie będący za granicą głosują korespondencyjnie. Nie przewiduje się ustawiania na terenie placówek dyplomatycznych, m.in. w Polsce, urn do głosowania. Każdy bowiem z 50 stanów USA ma swoją specyfikę wyborczą, różniące się niekiedy przepisy ordynacji, i trzeba by zainstalować co najmniej 50 urn - stwierdził John Grondelski.
Przypomniał on, że już od ponad 150 lat Amerykanie głosują w wyborach prezydenckich na początku listopada. Listopad był tym miesiącem, kiedy zakończyły się już żniwa i uroczystości dożynkowe. I ludzie mieli czas na refleksję wyborczą - podkreślił konsul.