Wybory USA. Koniec głosowania w części stanów. Donald Trump i Joe Biden zrównują się w wynikach
Wybory w USA po raz kolejny pokazują swoje demokratyczne oblicze. Donald Trump i Joe Biden mają bardzo zbliżone wyniki w głosach elektorskich, jednak liczenie głosów cały czas trwa. W Pensylwanii możemy czekać nawet do końca tygodnia aż oficjalny rezultat zostanie ogłoszony.
Amerykańska stacja CNN informuje, że Joe Biden na godzinę 7:30 polskiego czasu zapewnia sobie 224 głosy elektorskie, Donald Trump 213 (do zwycięstwa potrzebne jest zgromadzenie 270 głosów elektorskich).
Eksperci zwracają uwagę, że zbliżony rezultat tegorocznych wyborów prezydenckich w USA może sprowadzić się do wyników w Pensylwanii, Michigan i Wisconsin.
"W tych regionach najpierw ogłaszane są wyniki z głosowania w dniu wyborów. Dopiero później liczone będą karty z głosowania korespondencyjnego. Ostateczne wyniki poznamy najwcześniej pod koniec tygodnia. Nie ma sensu teraz się na nich skupiać" - zwraca uwagę reporter HuffPost Paul Blumenthal.
Donald Trump - według ostatnich danych - prowadzi w Pensylwanii o ponad 600 tys. głosów. Jednak nadal nie wiadomo, jak rozłoży się głosowanie w tym "swing state'cie". Władze stanu informują, że w całym regionie do policzenia zostało jeszcze 1,4 miliona pakietów wyborczych.
"Wygrywamy wysoko, ale oni próbują ukraść wybory. Nigdy im na to nie pozwolimy. Głosy nie mogą być oddawane po zamknięciu urn" - napisał podczas wieczoru wybroczego Donald Trump. Chwilę wcześniej polityk zapowiedział, że wtorkowej nocy wygłosi oświadczenie. "Wielkie zwycięstwo" - dodał. W pierwszej wersji wpisu Trump popełnił błąd w słowie "polls" (urny), pisząc zamiast tego "Poles" (Polacy).
- Będziemy czekać do momentu kiedy ostatnia karta zostanie zliczona. Podobno prowadzimy w Arizonie, przed chwilą dołączyć miała do tego Minnesota (...). Liczenie głosów w Pensylwanii będzie pewnie trwało dłużej, ale jestem przekonany, że i tam wygramy - mówił z kolei Joe Biden. Polityk demokratów przekonywał, że trzeba cierpliwie czekać na ostateczny wynik wyborów prezydenckich.
Wybory w USA. Kontrowersje z wynikami w Arizonie
Aktualne wyniki nie obejmują całych Stanów Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump wygrał w Indianie, a także w Oklahomie, Kentucky, Wirginii Zachodniej, Tennessee, Kansas, Utah i Luizjanie. AP przekazał w dalszej części wieczoru wyborczego, że Trump zwiększył także posiadanie w Luizjanie, Południowej Dakocie, Nebrasce, Wyoming, Missouri i Idaho.
Z kolei Joe Biden wygrywa w Vermont, Massachusetts, Maryland, Delaware, stanie Nowy Jork, Wirginii i w mieście Waszyngton. W dalszej części wieczoru wyborczego w USA Demokrata powiększył posiadanie w m.in.: dystrykcie Kolumbii, Kolorado, Illoins, Kalifornii, Oregonie i Waszyngtonie.
Wiele emocji wywołała decyzja telewizji Fox News, która krótko po godzinie 5 rano czasu polskiego ogłosiła Joe Bidena zwycięzcą w stanie Arizona. "Doradcy Trumpa przekazują, że sztabowcy republikanina są wściekli. 'Słowa nie potrafią wyrazić furii' - przyznają mi nieoficjalnie (...). Sztab zaapelował do nadawców o to, aby nie powielano tych doniesień" - informuje reporter CNN Jim Acosta. Po blisko 3 godzinach agencja Associated Press potwierdziła zwycięstwo Bidena w tym regionie.
Przed godziną 7 czasu polskiego doszło do 2 "mini-przełomów" - według wstępnych sondaży prezydent Donald Trump został zwycięzcą na Florydzie - stan na którego odbicie liczyli Demokraci. Do tego republikanin zdobył także Ohio i Iowę. Z kolei Joe Biden zapewnił sobie - według AP - zwycięstwo w Minnesocie.
Wybory w USA. Pierwsze sondaże po zamknięciu lokali wyborczych w stanach "swingujących"
Przez dłuższy czas oczy wielu komentatorów zwrócone były na Teksas ze względu na niewielką różnicę między oboma kandydatami. Demokraci liczyli na odbicie tradycyjnie "czerwonego stanu". Górą okazał się Donald Trump, który krótko przed 7:30 czasu polskiego zyskał głosy 38 elektorów z tego stanu.
Około godziny 11 Joe Biden zaczął wysuwać się na czoło wyścigu w walce o jeden z kluczowych stanów - Wisconsin. Jego przewaga była jednak nieznaczna - zaledwie ok. 10 tys. głosów, a ich liczenie wciąż trwało. Po godz. 12 i podliczeniu 89 proc. głosów Biden wciąż utrzymywał nieznaczne prowadzenie.
Inaczej sytuacja wyglądała w Pensylwanii. Po przeliczeniu 75 proc. głosów na czele wyścigu znajdował się Donald Trump, zdobywając 55 proc. głosów. Biden miał ich zaledwie 43,6 proc. To oznacza różnicę na korzyść Trumpa o ok. 813 tys. głosów (dane na godz. 11 polskiego czasu).
Trump prowadził ok. 11 także w Michigan zdobywając 51,3 proc. głosów. Kandydat demokratów ma 47 proc. głosów (do godz. 11 polskiego czasu przeliczono tam 80 proc. głosów). Po godz. 12 przewaga Trumpa stopniała: miał już 49,8 proc., a Biden - 48,5 proc. (przeliczonych 83 proc. głosów, różnica między kandydatami zmalała do ok. 67 tys. głosów).
W Newadzie policzono już niemal wszystkie głosy, które dotarły do komisji. Biden prowadzi tam na razie przewagą 7 647 głosów. Wydział do spraw wyborów tego stanu poinformował, że kolejną informację o wyniku wyborów przedstawi dopiero w czwartek ok. 18 polskiego czasu. Prawdopodobnie do końca tygodnia będą też spływać głosy oddane korespondencyjnie.
Należy pamiętać, że to wstępne wyniki, które mogą ulec zmianie. W tegorocznych wyborach ponad sto milionów Amerykanów zdecydowało się oddać głos w tzw. głosowaniu wczesnym. Było to możliwe ze względu na epidemię koronawirusa.
W USA walka wyborcza toczy się w każdym z 50 stanów osobno. O zwycięstwie w amerykańskich wyborach nie decyduje liczba bezpośrednio oddanych głosów na kandydata, lecz reprezentujący poszczególne stany członkowie tzw. Kolegium Elektorskiego. Amerykanie głosują na 538 elektorów. By zdobyć prezydenturę, trzeba uzyskać większość, czyli 270 głosów elektorskich.W Stanach Zjednoczonych nie ma ciszy wyborczej i kandydaci do ostatniej chwili prowadzili kampanię.