Wybory prezydenckie w Czechach: Zeman wygrywa pierwszą rundę
Urzędujący prezydent Czech Milosz Zeman zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Według wstępnych wyników, zagłosowało na niego 39 proc. wyborców, podczas gdy jego największy konkurent Jirzi Drahosz zebrał 26 proc.
Według cząstkowych wyników z 97 proc. okręgów, Zeman wygrał we wszystkich okręgach wyborczych poza Pragą i zagranicą. Tam wyborcy postawili na Jirzego Drahosza, chemika i byłego przewodniczącego Czeskiej Akademii Nauk. Dalsze miejsca zajęli kandydaci niezależni: były ambasador Czech we Francji Pavel Fischer (10 proc.), właściciel firmy bukmacherskiej Pavel Horaczek (9 proc.) oraz lekarz i aktywista Marek Hilszer (8 proc.). Pozostali kandydaci, w tym były premier Mirek Topolanek, zdobyli mniej niż 5 proc. głosów.
Zeman był zdecydowanym faworytem głosowania. Choć 73-letni polityk słynie ze skandalizujących wypowiedzi, grubiaństwa i wpadek, a przez połowę kraju uważany jest za powód do narodowego wstydu, nadal znajduje uznanie wśród wielu Czechów. Równiez dzięki temu, że zdecydowanie sprzeciwia się przyjmowaniu muzułmańskich imigrantów. Oskarża ich o zorganizowaną inwazję na kontynent. Ostrzegł też swoich rodaków, by zbroili się na wypadek "superholokaustu", który mogą szykować dżihadyści. Zeman słynie też z sympatii do rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, którego nazywa swoim przyjacielem. To również budzi kontrowersje. Podczas piątkowego głosowania, półnaga aktywistka ruchu "Femen" próbowała go zaatakować, krzycząc, że jest "dziwką Putina".
Drahosz to przeciwieństwo Zemana. Prowadził umiarkowaną, pro-europejską kampanię i centrowych poglądów. Ma poparcie czeskich chadeków i partii STAN (Burmistrzowie i niezależni). Według wstępnych wyników zdobył 26 procent głosów.
Mimo że Zeman jest zdecydowanym zwycięzcą pierwszej tury wyborów, eksperci przewidują, że w drugiej turze może przegrać. Wszystko ze względu na bardzo duży elektorat negatywny. Według politologa i byłego europosła PiS Pawła Migalskiego, wynik poniżej 40 procent zwiastuje "niemal pewną klęskę" urzędującego prezydenta.