Wybory prezydenckie 2020. Sąd Najwyższy odniósł się do protestów wyborczych
Sąd Najwyższy na poważnie rozpatrzył cztery protesty wyborcze i wniosek o uznanie wyboru Stanisława Żółtka na prezydenta RP. Chodzi o głosowanie z 10 maja, kiedy lokale wyborcze były zamknięte, ale jeden z prawników powołując się na konstytucję, dokonał głosowania w swoim biurze. Potem ogłosił zwycięstwo Stanisława Żółtka jednym głosem.
- Niech złoży protest każdy, kto uznaje ten wybór za farsę - zaapelował Tomasz Parol, ogłaszając, iż jako praworządny obywatel 10 maja zorganizował wybory we własnym zakresie. Oddał głos na Stanisława Żółtka i zwrócił się do Sądu Najwyższego o uznanie tego kandydata za zwycięzcę w pierwszej turze. Formalnie ogłoszone 10 maja wybory prezydenckie nie odbyły się, ani też nie zostały odwołane. Teraz nawet największe autorytety wśród prawników mają problem z wyjaśnieniem chaosu, jaki powstał.
Sąd Najwyższy odniósł się do sprawy. Wniosek o uznanie wyboru Stanisława Żółtka został oddalony. Sędziowie rozpatrzyli też cztery protesty wyborcze, jakie dotyczyły tego głosowania. Wszystkie "zostały pozostawione bez dalszego biegu" - dowiedzieliśmy się w biurze prasowym Sądu Najwyższego. Uzasadnienie w sprawie odrzucenia wniosku nie zostało jeszcze opublikowane.
Zobacz też: Trzaskowski zyskuje, Duda traci. Jest reakcja z PiS
Wybory prezydenckie 2020. Kiedy głosowanie?
Przypomnijmy, że nadal nie wiadomo, kiedy miałyby się odbyć wybory. Państwowa Komisja Wyborcza uznała, że "10 maja 2020 r. brak było możliwości głosowania na kandydatów". Według części komentatorów oznacza to rozpoczęcie nowej procedury wyborczej. Sejm wprawdzie uchwalił ustawę, która ma pozwolić na przeprowadzenie wyborów prezydenckich 28 czerwca lub na początku lipca. Jednak w momencie, gdy przepisy te trafiły do Senatu, opozycyjni politycy zgłosili poprawkę z terminem 6 sierpnia.
Nawet taka opcja budzi wątpliwości ekspertów. Zdaniem prof. Ewy Łętowskiej majstrowanie przy wyborach poprzez uchwalanie ustaw jest sprzeczne z prawem. Była rzecznik praw obywatelskich proponowała, aby czekać na koniec kadencji prezydenta Andrzeja Dudy (6 sierpnia). Dopiero, gdy urząd będzie opróżniony, można ogłosić nowy termin wyborów.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.