Wybory prezydenckie 2015. 16 protestów dot. wyborów, zajmie się nimi Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy zbada merytorycznie jeszcze 16 protestów dotyczących wyborów prezydenckich - poinformował Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego. W sumie wpłynęło 31 protestów wyborczych. Do tej pory rozpoznano 11. Cztery zostały wniesione z przekroczeniem terminu i nie zostaną rozpatrzone.
Protesty dotyczą między innymi naruszenia ciszy wyborczej przez telewizję publiczną. Chodzi o emisję jednego z odcinków serialu "Ranczo", w którym pojawia się transparent "Głosuj na Dudę" - tłumaczy Krzysztof Michałowski.
W serialu trwała kampania wyborcza przed wyborami wójta gminy Wilkowyje. O stanowisko walczyli właścicielka sklepu spożywczego Krystyna Więcławska oraz sekretarz gminy Fabian Duda. Transparenty tego drugiego w trakcie trwania ciszy wyborczej mogli zobaczyć widzowie na ekranie swoich telewizorów. Transparent "Głosuj na Dudę" ciągnięty przez motolotnię pojawiał się w serialu kilka razy.
Protesty związane są też z naruszeniem zasady tajności głosowania. W tym przypadku chodzi o to, że poprzez kopertę do korespondencyjnego głosowania można było zobaczyć, na którego z kandydatów został oddany głos.
Krzysztof Michałowski dodał, że protesty dotyczą również nieprawidłowości związanych z liczeniem głosów. Jak tłumaczył przedstawiciel Sądu Najwyższego, takie zastrzeżenia spłynęły z Olsztyna, gdzie wyborca twierdzi, że oddał głos za okazaniem oświadczenia upoważniającego do głosowania poza miejscem zameldowania. Jednak z protokołu komisji wynika, że głos na podstawie takiego dokumentu nie został tam w ogóle oddany.
Ponadto do Sądu Najwyższego trafiły też dwa protesty z Gdańska i Warszawy, w których wyborcy zarzucają zakłócanie ciszy wyborczej przez komitet wyborczy jednego z kandydatów.
Na rozpoznanie wszystkich protestów i podjęcie uchwały w sprawie ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Sąd Najwyższy ma 30 dni liczonych od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. Termin ten upływa 24 czerwca.
Zobacz także - Kontrowersyjny apel Dudy do rządu