"Wybory na Białorusi sprawdzianem intencji Łukaszenki"
Odbywające się w niedzielę wybory parlamentarne
na Białorusi są sprawdzianem dobrych intencji prezydenta
Aleksandra Łukaszenki i dlatego są tak dokładnie obserwowane -
powiedział monitorujący głosowanie z ramienia
misji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE)
poseł PiS Paweł Kowal.
28.09.2008 | aktual.: 28.09.2008 15:33
Były wiceminister spraw zagranicznych ocenił przy tym, że ranga tych wyborów jest niewielka. Nie są to wybory przełomowe, demokratyczne, nie są to wybory zmiany i warto jasno to mówić opinii publicznej - podkreślił.
Kowal uznał, iż od strony proceduralnej wybory będą prawdopodobnie "w miarę porządnie przeprowadzone". Jeszcze nie znamy ostatecznych rezultatów, ale nasze dotychczasowe doświadczenia w komisjach są pozytywne. Natomiast problem polega na czymś innym - na tym, jak one są przygotowane, czy wszyscy, którzy chcą w nich wziąć udział, mogą wziąć udział, w jaki sposób rekrutuje się komisje wyborcze. I to wszystko razem nie daje jakiejś pozytywnej oceny - zaznaczył.
Poseł obserwuje przebieg głosowania w komisji wyborczej w Wilejce, około 100 kilometrów na północny zachód od Mińska.
Jego zdaniem, w większości okręgów podczas niedzielnego głosowania procedury zostaną dotrzymane. Natomiast na głównej ocenie zaważy przebieg głosowania przedterminowego. Pewne decyzje, które zostały podjęte wcześniej, zdeterminowały całokształt politycznej oceny tych wyborów - zauważył.
Zwrócił przy tym uwagę, że trwające od wtorku do soboty wybory przedterminowe były decydujące dla wielu okręgów. To głosowanie często odbywało się grupowo, było organizowane w zakładach pracy, czy na uczelniach - dodał.
OBWE poinformowała, że ostatnie dane białoruskiej Centralnej Komisji Wyborczej mówiły, iż w głosowaniu przedterminowym wzięło udział 18% uprawnionych. Opozycja na sobotniej konferencji prasowej podawała, że frekwencja w wyborach przedterminowych sięgnęła 50%, a w niektórych okręgach - nawet 90%.
Dzisiaj (w niedzielę) oceniamy tylko procedurę ostatniego dnia wyborów. Natomiast ocena tej procedury to nie to samo, co ocena całych wyborów. Te wybory nie są wyborami w takim rozumieniu, do jakiego przywykliśmy w Europie i Stanach Zjednoczonych - wskazał Kowal.
Michał Zabłocki