Wybory do parlamentu Kraju Basków
Wybory do lokalnego parlamentu Kraju Basków,
które odbędą się w niedzielę, władze tego autonomicznego regionu
Hiszpanii traktują jako plebiscyt za dotychczasową formułą związku
z Madrytem bądź za federacją lub nawet secesją.
Stawką tych wyborów może być więc przyszły kształt Hiszpanii.
16.04.2005 | aktual.: 16.04.2005 20:04
Nacjonalistom baskijskim sprzeciwiają się dwie główne siły polityczne Hiszpanii - rządząca socjalistyczna PSOE oraz opozycyjna, centroprawicowa Partia Ludowa (PP). Jednak socjaliści dopuszczają możliwość kompromisowego, ich zdaniem, rozszerzenia autonomii baskijskiej. Prawica stanowczo odrzuca takie "ustępstwo".
Jest niemal pewne, że w niedzielnych wyborach zwyciężą nacjonaliści baskijscy. Zgodnie z ostatnimi sondażami przedwyborczymi, rządzącej od 25 lat autonomiczną prowincją Baskijskiej Partii Nacjonalistycznej (PNV) oraz jej koalicjantowi Eusco Alkartasunie (EA) zabraknie tylko czterech mandatów do osiągnięcia większości absolutnej.
Dotychczasowy premier regionalnego rządu Kraju Basków i ponowny kandydat PNV na to stanowisko Juan Jose Ibarretxe już w styczniu br. zwrócił się do rządu centralnego w Madrycie o rozpoczęcie negocjacji w sprawie suwerenności Kraju Basków. Jego propozycja została jednak odrzucona.
W grudniu ub. roku autonomiczny parlament baskijski przyjął tzw. Plan Ibarretxe, który przewiduje dla Kraju Basków status "swobodnie stowarzyszonego" z państwem hiszpańskim. Plan ten odrzucił jednak parlament w Madrycie, powołując się na konstytucję Hiszpanii z 1978 roku, która gwarantuje jedność kraju. Nacjonaliści baskijscy z rządzącej PNV zapowiedzieli wówczas przeprowadzenie referendum w tej sprawie po wygranych wyborach, aby zmusić rząd centralny do negocjacji.
Wybory poprzedzone są polemiką wokół nieznanej dotąd Komunistycznej Partii Ziem Baskijskich (PCTV), która wystawiła listę swoich kandydatów do lokalnego parlamentu. Głosy oddane na tę partię mogłyby zapewnić nacjonalistom większość absolutną w parlamencie. Tymczasem największa hiszpańska partia opozycyjna, centroprawicowa PP oskarżyła PCTV o związki ze zdelegalizowaną Batasuną, uważaną za polityczne ramię baskijskiej organizacji separatystycznej ETA, walczącej metodami terrorystycznymi o niepodległość Kraju Basków.
Lider PP, Mariano Rajoy nawoływał rząd w Madrycie do niedopuszczenia PCTV do startu w wyborach. PCTV, Batasuna i ETA to to samo - stwierdził Rajoy i przestrzegł przed "pozwoleniem, aby ETA zasiadła w parlamencie i w instytucjach baskijskich". Podczas kampanii wyborczej, Batasuna zwróciła się do swojego elektoratu o głosowanie na PCTV. Programy wyborcze obu partii są bardzo podobne, ich liderzy spotykają się i nigdy nie potępili terroryzmu ETA - argumentował lider PP. Jednak socjalistyczny rząd premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero odrzucił tę "prewencyjną delegalizację".
Jeżeli w niedzielnych wyborach zwyciężą nacjonaliści forsujący niepodległościowy "Plan Ibarretxe", może dojść do frontalnego zderzenia z obowiązującą w Hiszpanii konstytucją, która stoi na straży integralności terytorialnej kraju. Sondaże przewidują 65-70% frekwencję wyborczą. Do głosowania uprawnionych jest 1,8 mln obywateli.
Grażyna Opińska