Wyborczy pakt Tuska z Rokitą
Jak bić się naprawdę, to zawsze lepiej we
dwoje - mówi jeden z polityków PO. Tak komentuje pojednanie, do
jakiego doszło w ostatnich dniach między Donaldem Tuskiem i Janem
Rokitą - pisze "Dziennik".
07.09.2007 | aktual.: 07.09.2007 06:27
Tusk z pierwszego miejsca na warszawskiej liście, Rokita z jedynki w Krakowie - skonfliktowani przez większą część kończącej się kadencji Sejmu liderzy PO teraz razem staną przeciw PiS.
Szef PO wybił z głowy politykom krakowskiej Platformy pomysł, by pozbawić Rokitę pierwszego miejsca na liście tej partii. Tusk chce także, by polityk z Krakowa był drugą obok niego główną twarzą PO w tej kampanii.
Porozumienie widoczne było też w wypowiedziach polityków. Obaj z rezerwą podchodzili do rewelacji Janusza Kaczmarka. Wbrew sporej części Platformy Tusk tak jak Rokita sprzeciwiał się też pomysłom, by partia stworzyła w tym Sejmie rząd tymczasowy.
Chciałbym, żeby Rokita odegrał kluczową rolę w naszej kampanii - przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem" Tusk. Sądzę, że byłby najlepszy w reagowaniu na to, co się dzieje na bieżąco, w pierwszych komentarzach - tłumaczy szef PO.
Ale nikt w Platformie nie ma wątpliwości, że najtrudniejszym zadaniem dla Rokity będzie jego wyborcze starcie w Krakowie z przewodzącym w sondażach popularności Zbigniewem Ziobro. (PAP)