Wtorek w Gdyni: film Wojcieszka przełamuje pesymistyczną passę
Jednym z bardziej oczekiwanych wydarzeń
drugiego dnia 30. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
był pierwszy pokaz najnowszego filmu Przemysława Wojcieszka
"Doskonałe popołudnie". Opinie widzów były podzielone: Nareszcie
coś optymistycznego - mówili jedni. Ależ to publicystyka, nie
film - wzdychali inni.
13.09.2005 17:00
Ci, którzy domagali się obecności na gdyńskim festiwalu choć jednego polskiego filmu o nieco bardziej optymistycznej wymowie, mogą się poczuć usatysfakcjonowani. "Doskonałe popołudnie" Przemysława Wojcieszka to 90 minut obrony wartości takich jak rodzina, praca, optymizm, duma z tego, że się jest Polakiem.
Wątpliwości niektórych widzów wzbudzał jednak nieco publicystyczny sposób, w jaki ten światopogląd został widzom zaserwowany. "Jestem dumny, z tego że mieszkam w Polsce", "Tutaj jest cudownie", "Mieszkam w mieście, które kocham" (deklaracja dotyczy Gliwic) to niektóre przykłady przesłania kierowanego z ekranu.
Na ekranie dochodzi do konfrontacji poglądów człowieka, który nie widząc w Polsce szans na normalne życie planuje wyjazd do Irlandii, z głównym bohaterem, który liczy na pozytywne zmiany w polskiej rzeczywistości, a nawet wskazuje na ich pierwsze zwiastuny.
Reżyser tak kieruje akcją, że nadzieje głównego bohatera wydają się mieć szanse na spełnienie - teść pożycza pieniądze na rozkręcenie własnego interesu (ambitne wydawnictwo), nieznany nikomu maturzysta przesyła maszynopis swojej powieści, która ma szanse stać się bestsellerem. Przygotowania do ślubu idą pełną parą i nawet rodzice pana młodego przełamują wieloletnie animozje i zjawiają się na uroczystości pogodzeni ze sobą.
Końcowe ujęcie filmu przedstawia malowniczą grupę ślubnych gości upozowanych do okolicznościowego zdjęcia i z ufnością spoglądających w przyszłość. Głos zza kadru namawia do podjęcia próby dostrzeżenia jasnych stron życia w Polsce, szans, jakie się rysują na przyszłość, dumy z bycia Polakiem.
Na konferencji prasowej po pokazie filmu Przemysław Wojcieszek zadeklarował, że nie wierzy w możliwość wpływania na ludzi poprzez film i poprawianie społeczeństwa nie było celem jego pracy nad "Doskonałym popołudniem". Od dawna brakowało mu jednak w polskich filmach dialogów odnoszących się do aktualnych wydarzeń. Szybkie, miejskie kino - jak powiedział - reagujące na rzeczywistość stało się od pewnego czasu jego ideałem. Nie trzeba udawać, że to wszystko dzieje się w nieokreślonym miejscu i czasie - powiedział.
W "Doskonałym popołudniu" Wojcieszek odcina się od takiej nieokreśloności. Bohaterowie krytykują na przykład angażowanie się Polski w interwencję amerykańską w Iraku (bo najpierw trzeba uporządkować swój świat, potem pomagać innym), a rocznica postania Solidarności przywoływana jest jako wzorzec, do którego można się obecnie odwołać (jeżeli oni mogli się zjednoczyć i dokonać czegoś wielkiego, to my też możemy).
Zdaniem Wojcieszka najważniejsza jest "dobra energia", którą chciał w filmie przekazać widzom. Jestem od lat entuzjastycznym uczestnikiem rzeczywistości. Widzę zmiany na lepsze - powiedział. Rok temu w Gdyni Przemysław Wojcieszek dostał nagrodę za reżyserię filmu "W dół kolorowym wzgórzem".