Wtargnął do domu byłej żony i zabił 6 osób
Co najmniej sześć osób
zginęło, gdy uzbrojony mężczyzna wtargnął do domu na
przedmieściach Los Angeles i otworzył ogień do uczestników
wigilijnej kolacji - powiadomiła w czwartek kalifornijska policja.
- Do tragedii doszło w środę wieczorem, gdy przebrany za św. Mikołaja uzbrojony mężczyzna wszedł do domu rodziców swojej byłej żony i otworzył ogień do uczestników przyjęcia wigilijnego. Zanim zbiegł, podpalił dom za pomocą prowizorycznego miotacza ognia - relacjonuje porucznik Pat Buchanan z komendy policji w Covinie na wschodnich przedmieściach Los Angeles, gdzie incydent ten miał miejsce.
Policja podejrzewa, że napastnikiem był 45-letni Jeffrey Pardo, który kilka godzin po zamachu popełnił samobójstwo. Jego ciało odnaleziono w czwartek nad ranem w odległym o 40 kilometrów od sceny zbrodni domu jego brata.
Z relacji świadków zdarzenia wynika, że w chwili tragedii w jednorodzinnym domu przebywało 25 osób. Gdy wybuchł pożar, większości z nich udało się jednak ewakuować.
Pożar ugaszono dopiero w czwartek nad ranem. W zgliszczach domu policja odnalazła dotąd sześć zwęglonych ciał, lecz nie udało się ich zidentyfikować. Kolejne trzy osoby zostały ranne i przebywają w szpitalu.
Kalifornijska policja wyjaśnia, że Pardo i jego była żona w ubiegłym tygodniu zakończyli burzliwy proces rozwodowy po zaledwie roku małżeństwa.