Wszyscy Niemcy byli "dobrzy"
Holocaust, wypędzenia, alianckie bombardowania, radziecka okupacja - przez lata były dla Niemców tematami tabu. Teraz są okazją do opisania swojej przeszłości na nowo: byliśmy ofiarami II wojny, a nie sprawcami – „Forum” przedrukowuje artykuł z niemieckiego tygodnika „Die Zeit”.
”Dlaczego - pyta Chadecki polityk Martin Hohmann - Niemcy nadal muszą pokornie tolerować nazywanie ich ‘narodem sprawców’, podczas gdy epitet ten pod adresem ‘narodu żydowskiego’ ma być niedopuszczalny?” Ta prosta logika znajduje rezonans w szerokich kręgach niemieckiego społeczeństwa – pisze „Die Zeit”. Selektywne obstawanie przy antyżydowskich stereotypach, a nie jawna nienawiść do Żydów, umożliwia skryte wpełzanie do życia politycznego i społecznego nowej odmiany antysemityzmu. Już nie szermuje się tezami o biologicznej niższości Żydów, lecz zadowala się twierdzeniem, że nie są oni lepsi od Niemców.
W Niemczech takie tematy jak "antysemityzm" i "Żydzi" mają wyjątkowe konotacje. Ich pojawienie się zawsze dotyka całokształtu świadomości narodowej Niemców. Tutejsza powojenna demokracja opiera się na obietnicy, że już nigdy nie dopuści się do dyskryminacji i prześladowania Żydów ani innych mniejszości. Rzecz w tym, że istnieje głęboki i narastający rozziew między oficjalnym wyznaniem niemieckiej winy a wewnętrzną postawą Niemców wobec własnej przeszłości – zauważa niemiecki tygodnik.