Wszczęto śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej w Miałach
Komenda Powiatowa w Szamotułach (woj. wielkopolskie) wszczęła śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej, do której doszło w nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Miały, pod Wronkami. W wyniku wypadku rannych zostało 25 osób.
"Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Szamotułach" - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Mirosław Adamski.
Ustalenie osób ewentualnie winnych spowodowania katastrofy może potrwać do kilku, a nawet do kilkunastu tygodni. Za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym i spowodowanie zagrożenia zdrowia i życia ludzi grozi kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Według wstępnych ustaleń, przyczyną katastrofy była pęknięta szyna. "Maszynista pociągu towarowego twierdzi, że szyna pękła na odcinku 50-70 cm. Musimy to sprawdzić podczas śledztwa" - zapowiedział Adamski.
Ruch pociągów w miejscu wypadku nadal jest wstrzymany. Roman Hajdrowski ze spółki Polskie Linie Kolejowe SA oddział regionalny w Poznaniu powiedział, że jeden z uszkodzonych torów zostanie udrożniony w nocy z wtorku na środę, a drugi - w ciągu dnia w środę.
Według niego, akcja usuwania uszkodzonych wagonów prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. "Podniesienie siedmiu wagonów z ciężkimi zwojami blachy wymaga najpierw ich rozładowania. Niskie temperatury w nocy utrudniają to zadanie" - podkreślił.