Wstrzyknęła do krwi rocznego syna płyn do inhalacji
32-letnia kobieta w szpitalu wstrzyknęła do kroplówki syna płyn do inhalacji. Roczne dziecko przeżyło tylko dzięki temu, że pacjentka, która widziała zajście, sprowadziła lekarza. Matka usłyszała już zarzuty - informuje serwis internetowy "Życia Warszawy".
Do dramatycznego zdarzenia doszło w wołomińskim szpitalu. Na oddziale pediatrii leżał niespełna roczny Pawełek. Przy dziecku ciągle przebywała matka, 32-letnia Cecylia K. Na co dzień kobieta razem z synem mieszkała w domach opieki dla samotnych matek.
Wołomińscy lekarze pozwolili, by Cecylia K. w szpitalu robiła chłopcu inhalacje. Podczas jednej z wizyt matka wstrzyknęła płyn do inhalacji do wenflonu, którym podawano dziecku leki dożylne. Na szczęście zobaczyła to inna kobieta obecna na tej sali i powiadomiła lekarza dyżurnego.
Po tym zdarzeniu matka została zatrzymana przez policję. Najpierw jednak trafiła do szpitala psychiatrycznego. Dopiero po kilkunastu dniach została przesłuchana.
Wołomińska prokuratura postawiła kobiecie zarzut narażania życia bądź zdrowia synka. Cecylia K. podczas przesłuchania przyznała się do winy. Tłumaczyła, że w ten sposób chciała zwrócić uwagę na siebie i dziecko.