Wstępne wyniki sekcji: gen. Sikorski nie został zastrzelony
Generał Władysław Sikorski nie zginął od kuli. Najprawdopodobniej nie został też uduszony. Odniósł obrażenia typowe dla katastrof komunikacyjnych. To wstępne wyniki sekcji zwłok generała, do których dotarł Onet.pl. IPN nie komentuje tych doniesień.
02.12.2008 | aktual.: 02.12.2008 16:33
Raport końcowy obejmujący wyniki wszystkich badań sporządzony zostanie dopiero pod koniec stycznia. Dopiero w nim padnie odpowiedź na pytanie, co było bezpośrednią przyczyną śmierci generała.
Podczas badań w Zakładzie Radiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz w krakowskim Zakładzie Medycyny Sądowej stwierdzono m.in. wielokrotne złamania kości podudzia obu nóg generała, skrętne złamanie trzonu kości udowej, obustronne złamania żeber oraz poważny uraz czaszki w okolicy prawej skroni i oczodołu - w tym miejscu znaleziono też niewielkie drewniane drzazgi.
Skąd mogą pochodzić? Prawdopodobnie z obicia kabiny samolotu. Major Ludwik Łubieński, wówczas oficer łącznikowy w Gibraltarze, adiutant generała i naoczny świadek katastrofy samolotu, zeznał 7 lipca 1943 r., że "Naczelny Wódz miał zniesioną prawą część czoła i kawałek czaszki, prawdopodobnie wskutek uderzenia o kant obramowania kabiny". Dwa tygodnie później dodał, że "Sikorski miał wielką ranę prawej skroni, oka i nosa a ze skroni sterczały drewniane drzazgi".
Biegłym ze względu na zmiany pośmiertne nie udało się ocenić, czy i w jakim stopniu zostały uszkodzone narządy wewnętrzne generała. Nie znaleźli żadnych ran postrzałowych – ani w czaszce, ani w innych częściach ciała. Nie zostały też uszkodzone kość gnykowa i chrząstki krtani. Oznacza to, że nikt nie próbował dusić generała chwytem za szyję. Biegli czekają jeszcze na wynik badań toksykologicznych i histopatologicznych, które mogłyby wykazać, że generał został otruty.
IPN nie chciał potwierdzić tych informacji, ale też nie zaprzeczył im. - Poczekajmy na końcową ekspertyzę. Czekaliśmy 65 lat, to możemy poczekać jeszcze dwa miesiące. Podawanie cząstkowych informacji nie ma sensu - mówi prokurator Ewa Koj, szefowa pionu śledczego IPN w Katowicach, który prowadzi śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego.