Wściekły premier na wizji: ten program to dom publiczny
Premier Włoch Silvio Berlusconi po raz kolejny zadzwonił do nadawanego na żywo programu telewizyjnego, nazwał go "domem publicznym" i zbeształ autorów. Szef rządu interweniował w poniedziałek późnym wieczorem w komercyjnej stacji La 7.
Opisana szczegółowo przez prasę dyskusja w studiu cyklicznego programu publicystycznego, prowadzonego przez znanego dziennikarza Gada Lernera, dotyczyła prokuratorskiego śledztwa w sprawie prostytucji, jakim został objęty także szef rządu. Kiedy program dobiegał końca, Berlusconi zadzwonił do studia, mówiąc między innymi: - Oglądam program godny potępienia, podły, obrzydliwy, prowadzony w sposób wstrętny.
Następnie wezwał obecną w studiu znaną piosenkarkę, eurodeputowaną z jego partii Ivę Zanicchi, by - jak to ujął - "wyszła z tego telewizyjnego domu publicznego". Zanicchi pozostała jednak do końca.
Ostro zaatakowany przez premiera prowadzący odpierał stawiane mu zarzuty. Odnosząc się do decyzji Berlusconiego o odmowie złożenia zeznań, dziennikarz zapytał: - Dlaczego nie pójdzie pan do sądu zamiast obrażać?.
- Ponieważ jest pan także moim premierem zachęcam pana, by złagodził pan ton - dodał Lerner. Po kolejnych słowach szefa rządu, obraźliwych pod adresem gości w studiu, prezenter oświadczył: - Już pan obraził wszystkich wystarczająco. Teraz już dosyć.
Na zakończenie ostrej rozmowy Lerner zwrócił się do prezesa Rady Ministrów: - Jest pan prostakiem.
Już wcześniej Berlusconi dzwonił do publicystycznych programów na żywo, wdając się w dyskusje z prowadzącymi. Niedawno wypowiadał się na antenie RAI 3, nazywając autorów popularnego talk-show "mistyfikatorami". Kiedy zadzwonił tam ponownie przed kilkoma dniami, nie został dopuszczony na antenę.