Wrzucą im blok między domy. Tak urząd to "dziwnie zaplanował"
Cisza i spokój - tak jest w tej chwili przy ulicy Kminkowej w Lublinie. Ale już niedługo, bo między domami jednorodzinnymi wkrótce ma rozpocząć się budowa bloku. Miejski radny przyznaje, że 22 lata temu tak to "dziwnie zaplanował" urząd miasta.
Wąska i "ślepa" ulica Kminkowa w lubelskiej dzielnicy Ponikwoda jest zdominowana przez domy jednorodzinne. Można powiedzieć, że to typowe zacisze. Tego ostatniego słowa deweloper użył zresztą jako sloganu do reklamy swojej inwestycji, czyli bloku, który stanie w miejscu, gdzieś dziś znajduje się stary dom jednorodzinny. Kiedy okoliczni mieszkańcy dowiedzieli się o tych planach, zareagowali protestem. Bo nadal chcą żyć na zaciszu, a nie na ruchliwym blokowisku.
Oburza ich rozmiar bloku, który powstanie tuż za płotem jednej z sąsiadek. Inwestycja ma mieć 86 mieszkań. Problem w tym, że jedynie siedem miejsc postojowych znajdzie się na powierzchni, a aż 79 w garażach podziemnych. Protestujący mieszkańcy są pewni, że osoby, które nie wykupią garaży, będą parkować swoje auta wzdłuż ich wąskiej uliczki.
To, co również ich niepokoi, to kwestia dojazdu do nowego bloku. Blok powstanie przy ul. Rumiankowej 3, ale dojazd do niego jest od ulicy Kminkowej. Dlatego mieszkańcy złożyli swoje krytyczne uwagi do urzędu miasta. Napisali, że "planowane zmiany budzą ogromny niepokój". "Uprzejmie prosimy o wsparcie w zmianie projektu na zabudowę jednorodzinną lub szeregową" - zaapelowali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przejechał przez żywopłot i uderzył w inne auto. Kierowcę nagrały kamery
- Otrzymaliśmy z Wydziału Architektury i Budownictwa zawiadomienie, jakie punkty ma do poprawy deweloper w ciągu trzech miesięcy. Termin ich złożenia mija 7 sierpnia - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Selwa-Wnuk, jedna z protestujących mieszkanek.
Mieszkańcy Kminkowej liczą chociaż na zmniejszenie kubatury budynku. Ale szybko ustalili, że deweloper nie czekając jeszcze na ostateczną decyzję urzędu, już zaczął reklamować inwestycję w internecie i na billboardach w mieście.
- Na stronie internetowej zachwalają, że to ekskluzywna inwestycja pośrodku domków jednorodzinnych - mówi Joanna Selwa-Wnuk.
- Mam podejrzenia, że niezależnie od sytuacji, od zapisów w dokumentach, deweloper jest pewny, że osiągnie zamierzony cel. To nie tylko budzi nasz niepokój, to jest dla nas przerażające, że już na etapie wstępnym tak na dobrą sprawę, ma zapewnienie, że ten budynek powstanie – obawia się jej sąsiad Michał Gołoś.
Plan pozwala na budowę bloku między domkami
Jak wynika z odpowiedzi urzędu miasta, właściciele domów jednorodzinnych rzeczywiście wydają się być na straconej pozycji.
- Plan miejscowy, który obowiązuje dla tego terenu od ponad 20 lat i był dwukrotnie konsultowany z mieszkańcami, dopuszcza w tej lokalizacji m.in. realizację zabudowy wielorodzinnej do wysokości czterech kondygnacji naziemnych. W przypadku realizacji zabudowy wielorodzinnej inwestor będzie musiał zapewnić także tereny zieleni ogólnodostępnej z możliwością realizacji placów zabaw dla dzieci oraz zespołu boisk i urządzeń rekreacyjno-sportowych dla dzieci starszych. Obsługę komunikacyjną nowych budynków w tej lokalizacji, zgodnie z przeznaczeniem uchwalonym w planie miejscowym, przejmie ul. Kminkowa - odpowiedziała na pytania WP Joanna Stryczewska z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin.
- Nam chodzi o rozsądek i umiar, żeby ktoś z urzędników wreszcie spojrzał, nie tylko na tych, którzy mają tu przybyć, ale na tych ludzi, którzy płacą tu podatki od kilkudziesięciu lat, którzy tu mieszkają, tu się wychowali - podkreśla Joanna Selwa-Wnuk.
Mieszkańcy długo prosili o pomoc miejskich i dzielnicowych radnych. Zarzucają, że pomocy nie dostali.
- Trudno będzie cokolwiek wskórać - przyznaje w rozmowie z WP radny Bartosz Margul. - Przede wszystkim plan zagospodarowania jest od 22 lat, a ówczesny Wydział Architektury Urzędu Miasta dziwnie zaplanował zagospodarowanie terenu, bo postanowił pomieszać domki z blokami – dodaje radny.
Przekonuje, że gdyby sprawa trafiła do niego wcześniej, to być może udałoby się interweniować w sprawie modyfikacji w bryle budynku czy układu drogowego. - Natomiast na obecnym etapie inwestor jest już o krok od uzyskania pozwolenia na budowę, ma gotowe projekty - mówi Margul.
- Plan zagospodarowania przestrzennego jest, jaki jest, ale jest też coś takiego jak równowaga i spójność architektoniczna i to też należałoby wziąć pod uwagę - uważa Joanna Selwa-Wnuk.
Budowa drogi. Będą przesuwać ogrodzenia
Kwestia dojazdu do bloku także według urzędników już jest przesądzona. Deweloper już podpisał umowę z Zarządem Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie.
- Na inwestora została narzucony przez zarządcę drogi obowiązek dobudowania dojazdu do tej inwestycji zgodnie z planem i zamierzeniami planistycznymi. Musi zrobić kawałek drogi, która będzie go dość sporo kosztowała i z której skorzysta nie tylko on, ale również i sąsiedzi - przekonuje w rozmowie z WP Grzegorz Malec, dyrektor ZDiTM.
Dyrektor zapewnia, że przekazał swoim pracownikom, aby droga powstała jak najmniejszym kosztem dla okolicznych sąsiadów. Chociaż już wiadomo, że trzeba będzie przesuwać część ogrodzeń, aby ulicę poszerzyć i dostosować do obecnych przepisów.
Dyrektor ZDiTM zaznacza, że rozumie protesty. - Ale nikt nigdy nie pyta przy takich okolicznościach o mieszkańców, którzy będą z tego korzystać i oni się cieszą - zaznacza dyrektor ZDiTM.
Ale dyrektor pytany, czy takie pozytywne sygnały do urzędników docierają, mówi, że "siłą rzeczy" takie osoby się znajdą. Dodaje, że planowanie dojazdu do bloku w inny sposób byłoby nadmiernym komplikowaniem sprawy.
Deweloper nie odpowiedział na pytania WP w sprawie inwestycji.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl
Czytaj także: