"Wróżby kumaka" walczą o Złote Lwy
Jedna z najbardziej oczekiwanych projekcji odbywającego się w Gdyni 30. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych - "Wróżby kumaka" Roberta Glińskiego - sądząc po piątkowej poprojekcyjnej reakcji - nie rozczarowała większości widzów. Wielu dziennikarzy uważa, że film ma szanse na Złote Lwy.
16.09.2005 19:23
"Wróżby kumaka" oparto na powieści Guentera Grassa. Głównych bohaterów - Polkę i Niemca - Aleksandrę i Alexandra - dzieli morze wzajemnych uprzedzeń, łączy wspólnota doświadczeń. Oboje doświadczyli na własnej skórze niszczących sił historii. Jej rodzina musiała wyjechać z ukochanego Wilna, jego - z Gdańska.
Wpadają na pomysł założenia Cmentarza Pojednania, gdzie mogliby spocząć Niemcy pochodzący z Gdańska, którzy chcą zostać pogrzebani w ojczystej ziemi. Ich plan okazuje się strzałem w dziesiątkę. Projekt błyskawicznie się rozkręca i zaczyna żyć własnym życiem, niestety dalekim od marzeń projektodawców. Cmentarz staje się dochodowym interesem, a nie miejscem pojednania.
Film nie upiększa stosunków polsko-niemieckich. Obie strony są pełne uprzedzeń i niechęci. "Zawsze będziemy pluć wam w twarz, a wy zawsze będziecie nam kraść samochody" - podsumowuje bohater "Wróżb kumaka". A jednak Polka i Niemiec zakochują się w sobie i planują razem przyszłość. Niestety, oboje giną w wypadku samochodowym podczas podróży poślubnej po Włoszech, gdzie zostają pochowani we wspólnym grobie. "Wygląda na to, że pojednanie polsko- niemieckie jest możliwe dopiero we wspólnej mogile" - komentowali po filmie widzowie "Wróżb kumaka".
Na pokaz "Wróżb kumaka" w Gdyni przyjechała niemiecka aktorka Dorothea Walda grająca rolę Erny - starej Niemki, która całe swoje życie przeżyła w Gdańsku. We "Wróżbach kumaka" to właśnie jej przypadła rola arbitra pomiędzy stronami, swatki pomiędzy kochankami. Dorothea Walda specjalnie do tej roli nauczyła się zanikającego już niemieckiego dialektu zachodniopruskiego, którym posługiwali się niemieccy mieszkańcy pomorskich wsi.
W filmie co godzina z gdańskiego ratusza rozlegają się dźwięki "Roty", a Aleksandra tłumaczy swojemu niemieckiemu przyjacielowi początek drugiej zwrotki:"Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz".
Obecny na gdyńskiej konferencji prasowej prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przypomniał, że od niedawna "Rotę" można usłyszeć tylko w południe. W innych godzinach powrócono do przedwojennego zestawu melodii - innych na każdą porę dnia i roku.