PolskaWrocławski Urząd Stanu Cywilnego zmieni swoją siedzibę

Wrocławski Urząd Stanu Cywilnego zmieni swoją siedzibę

Urzędnicy zgotowali przyszłym młodym parom niespodziankę - remont budynku, w którym udzielają ślubu. Najgorsze, że cały czas nie wiadomo, gdzie za dwa miesiące narzeczeni będą mogli się pobrać - zastanawia się "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".

29.09.2006 | aktual.: 29.09.2006 06:58

W USC można także odebrać akt zgonu, akt urodzenia, zarejestrować malucha, który przyszedł na świat. Budynek urzędu przy ulicy Włodkowica we Wrocławiu nie był remontowany od dziesiątków lat. W końcu podjęto decyzję o jego przebudowie.

Powiększymy dwie sale, w których są udzielane śluby, zrobimy windę, odnowimy elewacje i zbudujemy piękne, reprezentacyjne wejście - jednym tchem wylicza Henryk Kalinowski, kierownik urzędu. Renowacja będzie kosztować około cztery milionów złotych. Zacznie się prawdopodobnie na początku przyszłego roku. Potrwa około 10 miesięcy. Sam urząd będzie musiał się przenieść już pod koniec listopada.

Jednak większość wrocławian nie słyszała jeszcze o przeprowadzce. Wśród nich są Ewelina i Sebastian Bogaccy. Zarejestrowali oni w USC swoją tygodniową córeczkę, Gabrysię. Remont na pewno by się przydał, bo ten budynek to relikt minionej epoki. Ale ludzie wcześniej powinni wiedzieć, gdzie mogą pozałatwiać swoje sprawy - przekonuje świeżo upieczony ojciec. Wiadomo już, że cała dokumentacja zostanie przeniesiona do budynku przy ulicy Zapolskiej, w którym mieści się teraz urząd skarbowy.

Tam wrocławianie będą mogli odbierać wszystkie odpisy z aktów urodzenia czy zgonu - tłumaczy Wiesław Kalita z wydziału organizacyjnego magistratu. Gdzie jednak w tym czasie będą udzielane śluby? Na to pytanie Kalita nie chce odpowiedzieć. Po informację odsyła do kierownika USC. Może będzie to ratusz, arsenał albo pałac przy Kazimierza Wielkiego - wymienia Kalinowski z USC. Ale jednocześnie dodaje, że wszystko jeszcze zależy od decyzji ... władz wydziału organizacyjnego.

Tymczasem w miejscach wyliczanych przez urzędników nikt nie słyszał o tym, że miałyby być tam udzielane śluby. Pałac przy Kazimierza Wielkiego jest jeszcze w remoncie. W Arsenale urzędnicy przekonują, że nie dostali żadnego pisma w tej sprawie. A poza tym to jakiś pomysł z piekła rodem! - przekonuje Joanna Mirecka, rzeczniczka Muzeum Miejskiego. Gdzie mieliby brać te śluby? Między karabinami i armatami? - dodaje.

Całe zamieszanie Sebastian Bogacki kwituje krótko._ Cóż, chyba urzędnikom nie zależy na tym, żeby wrocławianie brali śluby i mieli dzieci. Ładna ta polityka prorodzinna_ - śmieje się. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)