Zdalne nauczanie. Pierwszy tydzień za nami. Nie wszystko działa jak należy
Zdalne nauczanie. Zgodnie z decyzją rządu, od 25 października do nauki zdalnej powróciły dzieci ze starszych klas szkół podstawowych oraz licealiści. Szkoły z pewnością są lepiej przygotowane do takiego sposobu nauczania niż przed wakacjami, ale do ideału wciąż sporo brakuje.
Pierwsze dni pokazały, że wciąż nie wszystko działa tak, jak należy. Transmisje z lekcji online potrafią się przycinać i rozłączać. Część nauczycieli wciąż nie do końca odnalazła się w tym sposobie nauczania, o czym wspominają starsi uczniowie.
- Niektórzy świetnie prowadzą lekcje, innym wychodzi to gorzej - powiedziała WP Wrocław jedna z uczennic szkoły podstawowej w Leśnicy.
Zdalne nauczanie. Pierwszy tydzień za nami. Nie wszystko działa jak należy
- Myślę, że jesteśmy dużo lepiej przygotowani do zdalnego nauczania niż w marcu czy kwietniu. Możemy mieć albo wszyscy razem do siebie pretensje, albo sobie pomagać i życzliwie z empatią się do siebie odnosić - powiedział z kolei "Radiu Wrocław" Dolnośląski Kurator Oświaty, Roman Kowalczyk.
Aborcja po wyroku TK. Dr Grzegorz Południewski o zmianach dla kobiet
W pierwszym tygodniu po powrocie nauki zdalnej pojawiło się oczywiście sporo problemów technicznych. - Dopiero się okazało co działa, a co nie działa i naturalnie wyszło, że więcej rzeczy nie działało. Było kiepskie połączenie internetowe, problemy sprzętowe, nie doszły na czas kamerki, mikrofony czy słuchawki - powiedziała Dorota Wójcik-Hetman z podstawówki numer 109 we Wrocławiu.
Część nauczycieli prowadzi lekcje ze szkół, a część z własnych domów. - Uczniowie na razie są zdyscyplinowani. Lekcje odbywają się w taki sposób, że do 30 minut staramy się aby było połączenie dzieci z nauczycielami online. Pozostała część lekcji plus przerwa, to czas, w którym mogą odpocząć, coś zjeść, wypić lub indywidualnie kontaktować się z nauczycielem. Na razie to działa - wyjaśniła Wójcik-Hetman.
Uczniowie uczciwie przyznają, że przy zdalnym systemie nauczania łatwiej o dobre oceny. - Wygląda to trochę inaczej, niż kiedy jesteśmy w szkole. Od razu nasze wyniki się poprawiają - powiedziała z uśmiechem jedna z uczennic.
Lekcje online trwać mają do 6 listopada, jednak biorąc pod uwagę lawinowy wzrost zachorowań scenariusz ten wydaje się być mało realny. Należy oczekiwać, że zdalne nauczanie pozostanie z nami na dłużej.