Wrocław. Wpadł do rowu, skorzystał z pomocy i uciekł laweciarzowi. Miał ponad 2,5 promila
Operator pomocy drogowej z Wrocławia przeżył ciekawą przygodę. Wczesnym rankiem wezwał go kierowca Suzuki, który wpadł do rowu. Laweciarz pomógł 21-latkowi, po czym ten wsiadł do auta i zaczął uciekać. W sprawę niezwłocznie zaangażowana została policja.
Kierujący Suzuki skorzystał z pomocy operatora lawety, po czym uznał, że nie chce się z nim rozliczać. W związku z tym postanowił wsiąść do auta i uciec. Laweciarz nie chciał stracić zarobionych właśnie pieniędzy i pojechał za 21-latkiem, dzwoniąc w tym na policję. Panowie jechali jeden za drugim. W tym czasie do akcji przystąpili mundurowi.
Wrocław. Wpadł do rowu, skorzystał z pomocy i uciekł laweciarzowi. Miał ponad 2,5 promila
Funkcjonariusze z wrocławskiego Wydziału Prewencji i Patrolowego namierzyli dwa samochody na ul. Kowalskiej.
- Okazało się, że kierującym osobowym Suzuki, który nie chciał się rozliczyć z pracownikiem pomocy drogowej, był obywatel Ukrainy. Policjanci zatrzymali mężczyznę i mogli spokojnie porozmawiać z nim o tym, co się przed chwilą wydarzyło - poinformował sierż. szt. Dariusz Rajski z wrocławskiej policji.
Marsz Niepodległości 2020. Tomasz Siemoniak oskarża Jarosława Kaczyńskiego
Okazało się, że mieszkaniec Warszawy był kompletnie pijany. - 21-latek przyznał, że prowadził auto w stanie nietrzeźwości i nie pamięta momentu, gdy wpadł do rowu. Dalsze sprawdzenia nie poprawiły jego sytuacji, bo okazało się, że tablica rejestracyjna jego pojazdu figuruje w policyjnych systemach jako utracona. Badanie alkomatem wykazało natomiast ponad 2.5 promila alkoholu w jego organizmie - dodał Rajski.
Kierowca został zatrzymany i trafił na komisariat, a jego samochód został odholowany na parking strzeżony. Mężczyzna odpowie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, za co grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Osobnym wątkiem są tablice rejestracyjne. Sprawa będzie wyjaśniana przez policję.