Wrocław. Groźby pod adresem dyrektora sanepidu. Jest reakcja
Paweł Wróblewski, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu, stał się obiektem ataków w związku z decyzjami kierowanej przez niego instytucji. Szef sanepidu skierował sprawę do prokuratury, która zajmie się ulotkami, jakie w ostatnich dniach pojawiły się na osiedlu zamieszkiwanym przez Wróblewskiego.
Sprawa ujrzała światło dzienne kilka dni temu. Wtedy na osiedlu, na którym mieszka Paweł Wróblewski - dyrektor wrocławskiego sanepidu i prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, pojawiły się specjalne ulotki antycovidowe.
Wrocław. Groźby pod adresem dyrektora sanepidu. Jest reakcja
Z treści ulotek można się było dowiedzieć, że Wróblewski "wydał co najmniej trzy decyzje o zamknięciu przedsiębiorstw, pozbawiając pracy kilkadziesiąt osób" oraz "pozbawił prawa wykonywania zawodu co najmniej jednego lekarza". Pod ulotkami podpisała się jedna z organizacji, która sprzeciwia się wprowadzonym obostrzeniom i domaga się odmrożenia gospodarki.
Na ulotce znalazło się też stwierdzenie "a co ty byś zrobił, gdybyś to ty lub twój bliski stracił pracę przez tego pana?". Wróblewski w rozmowie z PAP stwierdził, że to zdanie "jednoznacznie podżega do nienawiści". Tego typu materiały mają też wpływać na pracę sanepidu. Dlatego dyrektor wrocławskiej placówki zdecydował się zawiadomić o fakcie prokuraturę.
Aleksiej Nawalny w ciężkim stanie. "Putin jeśli może zrobić krzywdę, to zrobi"
- Restauracje są zamknięte z powodu decyzji rządu, natomiast prawo wykonywania zawodu lekarce, która nie chce uznać, że istnieje pandemia, zawiesił sąd lekarski i obecnie prowadzi tę sprawę - powiedział PAP dyrektor wrocławskiego sanepidu.
Wróblewski zwrócił uwagę na to, że pracownicy kierowanej przez niego instytucji od pewnego czasu znajdują się pod presją. Muszą się też mierzyć z licznymi pogróżkami podczas przeprowadzanych kontroli.
- Poruszyłem więc tę sprawę przede wszystkim ze względu na moich pracowników, którzy się już naprawdę boją. Z takimi sytuacjami spotykamy się na co dzień. Pod izbą lekarską odbywają się manifestacje ludzi bez maseczek, zdarzyło się też, że osoby te wdarły się do środka budynku strasząc naszych pracowników. Miarka naprawdę się już przebrała - dodał dyrektor PSSE we Wrocławiu.
Zawiadomienie wpłynęło już do prokuratury we Wrocławiu. Dotyczy ono popełnienia przestępstwa z art. 224 par. 1 kodeksu karnego, które dotyczy wywierania wpływu na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego poprzez przemoc lub groźbę. Jest to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3.