To mogło zakończyć się tragicznie. Dzieci na hulajnogach na drodze krajowej
Droga krajowa nr 36 na dolnośląskim odcinku należy do niezwykle ruchliwych. Wśród rozpędzonych samochodów i ciężarówek nagle pojawiły się dzieci na hulajnogach w wieku 10 i 12 lat. Dostrzegł to jeden z policjantów wracający do domu po pracy i natychmiast zainterweniował.
Hulajnogi elektryczne w ostatnich miesiącach zyskują na popularności. Nie tylko ze względu na możliwość ich wypożyczenia w centrach miast. Sprzęt potaniał na tyle, że bardzo często rodzice decydują się na jego zakup swoim pociechom. Należy przy tym zwracać uwagę na to, jak jest on wykorzystywany. Odpowiedniej opieki zabrakło w przypadku dwóch dzieci pod Lubinem.
To mogło zakończyć się tragicznie. Dzieci na hulajnogach na drodze krajowej
Jak informuje dolnośląska policja, dwójka dzieci poruszała się na hulajnogach pomiędzy rozpędzonymi samochodami i ciężarówkami. Sytuację dostrzegł jeden z policjantów, który po służbie wracał do domu. Dlatego postanowił zareagować.
- Z uwagi na to, że jechał w przeciwną stronę obok lubińskiego tzw. "zakrętu śmierci" i zatrzymanie auta spowodowałoby zagrożenie w ruchu, natychmiast o sytuacji powiadomił dyżurnego. Na miejsce na sygnałach szybko dotarty wysłane patrole prewencji i ruchu drogowego - informuje asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Szczepienie na odkleszczowe zapalenie mózgu. "Zainteresowani są głównie rodzice"
Jak się okazało, 10- i 12-latek mieli się bawić na placu zabaw przed domem. Jednak bez słowa z rodzicami, postanowili wsiąść do autobusu i pojechać do koleżanki, która mieszka pod Lubinem. - Kiedy pojechali o jeden przystanek za daleko, nie chciało im się czekać na autobus powrotny, więc postanowili tę trasę pokonać krajową 36 na hulajnogach - dodaje asp. szt. Kaleta.
Gdy matka jednego z dzieci zorientowała się, że nie ma ich na placu zabaw, zadzwoniła na telefon komórkowy syna. Ten pozostał jednak w jego pokoju. - Historia zakończyła się szczęśliwie. Dzieci zostały przez policjantów odwiezione do domu i przekazane rodzicom - komentuje asp. szt. Kaleta.
Kilka godzin później dyżurny lubińskiej komendy odebrał telefon, w którym jeden z opiekunów podziękował za opiekę nad dziećmi. - Chciałem bardzo podziękować za pracę jaką wykonujecie, że dbacie o bezpieczeństwo, bo te dzieciaki mogły zginąć. Dziękuję za to, co robicie w tym rejonie - usłyszał jeden z pracowników Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.