Świdnica. Dziecko zadzwoniło na 112. Służby zareagowały natychmiast
Służby ratunkowe natychmiast zareagowały na telefon od małego dziecka, które zadzwoniło pod numer alarmowy 112. W kilka minut pod jedynym z budynków na Osiedlu Młodych w Świdnicy pojawiło się kilka zastępów straży pożarnej i policja.
Na numer alarmowy około godziny 8:00 w sobotę zadzwoniła mała dziewczynka. Dziecko twierdziło, że w domu się pali, a ona jest w nim zupełnie sama. Na reakcję służb nie trzeba było długo czekać. Na miejsce zdarzenia wysłane zostały jednostki straży pożarnej oraz policja - relacjonuje serwis swidnica24.pl.
- Po przyjeździe na miejsce okazało się, że pożaru nie ma, a dziecko jest pod opieką osoby dorosłej - mówi mł. asp. Paweł Szydłowski ze straży pożarnej w Świdnicy.
Świdnica. Dziecko zadzwoniło na 112. Służby zareagowały natychmiast
Prawdopodobnie nie był to głupi żart. Dziewczynka jest zbyt mała, by zrozumieć, co się wydarzyło. - Dziecko jest za małe. Nie zdawało sobie sprawy z konsekwencji. Dorośli powinni wytłumaczyć, jaka jest rola numeru alarmowego - dodaje mł. asp. Szydłowski.
Dziewczynka była pod opieką osoby dorosłej i to ona powinna dopilnować, by dziecko nie dzwoniło na numery alarmowe. Najpewniej chwila nieuwagi doprowadziła do spektakularnej akcji służb ratunkowych.
W przypadku fałszywego wezwania straży pożarnej, policji czy pogotowia na mocy art. 66 kodeksu wykroczeń grozi grzywna w wysokości 1500 złotych. Musi być to jednak działanie celowe, mające na celu sprowokowanie służb do działania mimo braku realnego zagrożenia. Małe dzieci nie są świadome konsekwencji, jakie może nieść za sobą nieuzasadnione proszenie o pomoc.
Skutki mogą być tragiczne. Jednostki straży pożarnej wezwane w jedno miejsce nie będą w stanie sprawnie przemieścić się sprawnie w kierunku prawdziwego wypadku czy pożaru. Podobnie policja i pogotowie. Brak służb w momencie, gdy są naprawdę potrzebne, może doprowadzić nawet do śmierci potrzebujących osób.