Strajk kobiet. Przedstawiciele PiS wydali oświadczenie w sprawie protestów. Nazywają je awanturami i burdami ulicznymi
Parlamentarzyści i radni PiS z powiatu kłodzkiego wydali oświadczenie, w którym odnoszą się do protestów kobiet, odbywających się od ponad miesiąca w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającą prawo aborcyjne. Politycy nazywają strajki burdami i awanturami ulicznymi.
01.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 16:23
Przedstawiciele kłodzkiego Prawa i Sprawiedliwości nie kryją swojego oburzenia wobec zachowania uczestników strajków. Przypomnijmy, że protesty rozpoczęły się pod koniec października. Wtedy to Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, w którym uznał, iż aborcja ze względu na ciężkie uszkodzenia płodu jest niezgodna z Konstytucją.
Strajk kobiet. Przedstawiciele PiS wydali oświadczenie w sprawie protestów. Nazywają je awanturami i burdami ulicznymi
Zaostrzenie prawa antyaborcyjnego spowodowało ogromne poruszenie społeczne. Polacy wyszli na ulice. Z czasem walka o prawa kobiet przerodziła się w bunt przeciwko obecnej władzy.
"Organizatorki strajku nie kryją się z prawdziwymi zamiarami i celem, w jakim wyprowadzają ludzi, szczególnie młodych, na ulicę tj. w celu obalenia rządu. Zmiany władzy dokonuje się w demokratycznych wyborach przy użyciu karty wyborczej, a nie kartonów z wulgarnymi napisami, nie skandowaniem ordynarnych haseł, nie słowną agresją, czynną agresją, bezczeszczeniem miejsc religijnego kultu, miejsc narodowej pamięci" - piszą przedstawiciele PiS z powiatu kłodzkiego w specjalnym oświadczeniu.
Parlamentarzyści i radni Prawa i Sprawiedliwości z Kłodzka podkreślają, że w czasie pandemii koronawirusa do tego typu protestów dochodzić nie powinno.
"Zgromadzenia te są nielegalne w świetle obowiązującego prawa i są źródłem zagrożenia epidemicznego. To skrajnie nieodpowiedzialne, bo narażające ludzkie życie zachowania" - czytamy w komunikacie polityków.
Najmocniej skrytykowane zostały kobiety zaangażowane w politykę, które postanowiły poprzeć strajki i wziąć w nich udział. Chodzi przede wszystkim o posłankę Monikę Welichowską oraz wicestarostę powiatu kłodzkiego, Małgorzatę Jędrzejewską-Skrzypczyk.
"To niebywałe, naganne i niepojęte, by swoją obecnością legitymizować skandaliczne zachowanie uczestników, a wręcz do nich zachęcać! Politycy, samorządowcy, osoby publiczne powinny być autorytetami, tymczasem coś, co jeszcze do niedawna odrzucaliśmy z odrazą, zaczyna powszednieć i być akceptowalne" - przekazują przedstawiciele PiS w swoim kontrowersyjnym oświadczeniu.