Obostrzenia. Rząd nie spełnił obietnic. Protest branży turystycznej dotyczący przekraczania granic z Czechami
W okolicach przejścia granicznego Jakuszyce-Harrachov odbył się protest branży turystycznej. Chodzi o zasady przekraczania granic po powrocie z Czech. Turystów nadal obowiązuje 10-dniowa kwarantanna lub testy. Dla przedstawicieli turystyki to problem, który ciężko rozwiązać.
Branża turystyczna, mimo stale poprawiającej się sytuacji epidemiologicznej w kraju, nadal nie może swobodnie pracować. Z tego też powodu zorganizowano pokojowy protest w okolicy przejścia granicznego Jakuszyce-Harrachov. Wszystko dlatego, że przedstawiciele turystyki, mimo zapewnień rządu, wciąż mają związane ręce.
Obostrzenia. Rząd nie spełnił obietnic. Protest branży turystycznej dotyczący przekraczania granic z Czechami
Podczas protestu apelowano, by pomóc branży i pozwolić zachować miejsca pracy. - Chcemy zwrócić uwagę na fakt, że występuje pewna niekonsekwencja rządowa w związku z postanowieniami, które miały obowiązywać od początku czerwca. Mianowicie miało zostać przywrócone coś na zasadzie małego ruchu przygranicznego, co pozwoliłoby osobom, które przyjeżdżają wzajemnie z Polski do Czech oraz z Czech do Polski podróżować bez konieczności wykonywania testów na koronawirusa - tłumaczyw rozmowie z 24jgora.pl Tomasz Januszka, przewodnik sudecki oraz właściciel biura turystyki Almar.
Jak zwracają uwagę protestujący, o ile Czesi ułatwili wjazd Polakom i po wybraniu się do naszych południowych sąsiadów nie jesteśmy skazani na kwarantannę czy obowiązkowe testy, o tyle w drugą stronę wygląda to zupełnie inaczej.
Panele na dachu będą mniej opłacalne, ale nie dla każdego. Wiceminister wyjaśnia
- Przejazd graniczny poniżej 24 godzin miał nastąpić bez żadnych obostrzeń. Faktycznie, z czeskiej strony takie postanowienia zostały wdrożone, natomiast nasz rząd zapomniał o całej tej sytuacji i w dalszym ciągu osoby, które przyjeżdżają z Czech do Polski i nie są zaszczepione nie mają możliwości uniknięcia kwarantanny - dodaje Januszka.
Dla turystyki otwarcie małego ruchu przygranicznego byłoby istny zbawieniem. Obecna sytuacja generuje ogromne straty finansowe. - Chcemy wozić turystów do Pragi, Skalnego Miasta czy w inne przepiękne miejsca, ale nie możemy ryzykować tego, że nasi klienci będą poddani 10-dniowej kwarantannie. Na chwilę obecną są telefony do biur podróży z pytaniami o wyjazdy do Czech czy Niemiec. Niestety, mówimy że jest to niemożliwe w związku z obostrzeniami, bo większość nawet nie zdaje sobie sprawy, że takie obostrzenie jest - twierdzi Tadeusz Kalupa, z biura turystycznego VIP Travel.
źródło: 24jgora.pl