Lubin. Nowe informacje ws. śmierci Bartosza S. "Nie zmarł z przyczyn toksykologicznych"
W środę pełnomocnicy rodziny zmarłego Bartosza S. z Lubina zorganizowali konferencję prasową, na której omówili wyniki drugiej sekcji zwłok 34-latka. Przeprowadzono ją na zlecenie bliskich w Czechach. - Bartek nie zmarł z przyczyn toksykologicznych - przekazała adwokat Renata Kolerska.
Już we wtorek, przy okazji posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji, pełnomocnicy bliskich zmarłego Bartosza S. informowali, że dysponują wynikami drugiej sekcji zwłok. Przeprowadzono ją w Czechach kilka dni po tragedii, po tym jak rodzina lubinianina nie była zadowolona z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu.
Lubin. Nowe informacje ws. śmierci Bartosza S. "Nie zmarł z przyczyn toksykologicznych"
Adwokat Renata Kolerska powiedziała zgromadzonym dziennikarzom, że Bartosz S. nie zmarł z przyczyn toksykologicznych. - To jedyna różnica w porównaniu z wynikami pierwszej sekcji wykonanej we Wrocławiu. W naszej ocenie to bardzo ważny wniosek - powiedziała adwokat, którą cytuje PAP.
Z kolei radca prawny Wojciech Kasprzyk przytoczył opis wyników drugiej sekcji zwłok. Znalazły się w nim dokładne sformułowania dotyczące wybroczyn w okolicy gardła, krtani, klatki piersiowej oraz zmian w płucach. Zdaniem prawników, to dowód na to, że Bartosz S. chwilę przed śmiercią miał problemy z oddychaniem.
Kontrowersyjne zdjęcia pokazane podczas konferencji. "Bardziej mnie oburza seks polskiego księdza z dzieckiem"
Pełnomocnicy podkreślili, że wyniki prywatnej sekcji zwłok nie zostaną na razie przekazane Prokuraturze Okręgowej w Łodzi, która wyjaśnia okoliczności śmierci Bartosza S., aby nie wpływać na przebieg śledztwa.
- Szczególnie w momencie gdy prokuratura zleciła biegłym opinię uzupełniającą, dotyczącą wyników z opinii z pierwszej sekcji zwłok - dodała adwokat Kolerska.
Lubin. Wątpliwości wokół śmierci Bartosza S.
Pierwszą sekcję zwłok przeprowadzono w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu 9 sierpnia, a więc trzy dni po tragicznych wydarzeniach w Lubinie. Wykazała ona, że 34-latek znajdował się pod wpływem narkotyków.
Równocześnie Prokuratura Okręgowa w Legnicy, która wówczas zajmowała się sprawą, zaprzeczała, jakoby sekcja zwłok wykazała, że Bartosz S. zmarł wskutek uszkodzenia krtani przez policjantów. - Biegli lekarze nie stwierdzili obrażeń, które wskazywałyby na wywieranie ucisku na szyję ani żadnych innych obrażeń, które mogłyby skutkować zgonem mężczyzny - mówił PAP Arkadiusz Kulik, zastępca prokuratora okręgowego w Legnicy.
Do tragicznych zdarzeń doszło 6 sierpnia 2021 roku, po tym jak w godzinach porannych matka Bartosza S. poprosiła policję o interwencję. Kobieta podkreśliła, że jej syn ma problemy z narkotykami i może się znajdować pod ich wpływem. Funkcjonariusze nie potrafili obezwładnić mężczyzny, w pewnym momencie usiedli na nim. Z nagrań udostępnionych w internecie wynika, że przyciskali go kolanami do ziemi.
Gdy Bartosz S. stracił przytomność, policjanci z Lubina nie przeprowadzili akcji reanimacyjnej. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Zdaniem ratowników, mężczyzna w tym momencie już nie żył. Inną wersję przedstawia policja, zdaniem której do zgonu doszło na SOR lubińskiego szpitala.
Lubin. Prokuratura reaguje na wyniki drugiej sekcji zwłok
Na wyniki drugiej sekcji zwłok Bartosza S. zareagowała już Prokuratura Okręgowa w Łodzi. - Wiedzę o istnieniu takich dokumentów mamy jedynie z przekazów medialnych. Nie zostały one złożone do akt sprawy. Do tej pory zapoznaliśmy rodzinę z całością materiałów postępowania. Jeśli złoży ona do prokuratury dokumenty, o których mowa w mediach, zostaną one załączone do sprawy i będą oceniane zgodnie z regułami wynikającymi z Kodeksu postępowania karnego - powiedział PAP prokurator Krzysztof Kopania.
Jak podkreślił rzecznik łódzkiej prokuratury, w tej chwili nie ma ona jednoznacznych podstaw, aby stwierdzić przyczynę śmierci 34-latka. - Wynika to chociażby z opinii opracowanej po sekcji przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej UM we Wrocławiu. Mówią oni, że na tym etapie postępowania jednoznaczne określenie przyczyny i czasu zgonu nie jest możliwe, a te dwie kwestie mają bardzo istotne znaczenie dla odtworzenia biegu wydarzeń i rozstrzygania o ewentualnej odpowiedzialności poszczególnych osób - dodał.
Z powyższych względów prokuratura zleciła wykonanie dodatkowej opinii. Ma ona uwzględniać pozostałe dowody w sprawie.