RegionalneWrocławLubin. Kierowca autobusu z intuicją i odwagą. Powstrzymał pijanego przed wyjazdem na ulicę

Lubin. Kierowca autobusu z intuicją i odwagą. Powstrzymał pijanego przed wyjazdem na ulicę

Piotr Socha, pracujący jako kierowca miejskiego autobusu, wykazał się odpowiedzialnością i odwagą. Lubinianin nie pozwolił wyjechać na ulicę pijanemu mężczyźnie z osobówki, czym być może uratował ludzkie życie lub zdrowie.

Lubin. Kierowca autobusu z intuicją i odwagą. Powstrzymał pijanego przed wyjazdem na ulicę
Lubin. Kierowca autobusu z intuicją i odwagą. Powstrzymał pijanego przed wyjazdem na ulicę
Źródło zdjęć: © Unsplash.com | Ant Rozetsky
Katarzyna Łapczyńska

08.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:06

Do sytuacji doszło w Lubinie. Kierujący autobusem Piotr Socha zatrzymał się na jednym z przystanków. Stało na nim również auto osobowe. Lubinianin przed samym odjazdem poczuł, że powinien podejść do samochodu osobowego.

- Słyszę głos wewnętrzny Ducha Świętego “idź”. Dla mnie idź to znaczy, że coś się wydarzy. Otworzyłem drzwi z przodu i wyszedłem do tego samochodu i spytałem, czy pomóc czy coś panu dolega. Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi - mówi Piotr Socha w rozmowie z "Radiem Elka".

Lubin. Kierowca autobusu z intuicją i odwagą. Powstrzymał pijanego przed wyjazdem na ulicę

Kierowca autobusu wyczuł od mężczyzny siedzącego w osobówce silną woń alkoholu. Ponieważ nie zauważył kluczyków w stacyjce pojazdu, postanowił zabrać mu portfel. Socha wrócił do autobusu, skąd zadzwonił na policję.

- Zdążyłem się dodzwonić. Przedstawiłem sytuację. W tym czasie ten pan chyba lekko otrzeźwiał, chwycił za ten portfel i zaczął uciekać. Nie kończyłem już tej rozmowy z policją, pobiegłem za nim. Spotkaliśmy się kilkanaście metrów dalej na trawie i zaczęliśmy się, można powiedzieć, szarpać - relacjonuje Piotr Socha.

Na miejscu szybko pojawili się funkcjonariusze, którzy ujęli nietrzeźwego. Stwierdzono, że ma on ponad 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

- Chciałbym żeby społeczeństwo reagowało. To trwało kilkanaście minut i nikt mi nie pomógł. Niektórzy się przesiedli do innego autobusu. Na przystanku było kilka osób. To jest taka znieczulica. Wszyscy tak działają, że skoro ich to nie dotyczy, to ich to nie obchodzi - mówi lubinianin, który być może swoją reakcją uratował czyjeś życie lub zdrowie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)