Cmentarze zamknięte 1 listopada? Znamy stanowisko rządu
Premier Mateusz Morawiecki oficjalnie ogłosił nowe restrykcje związane z walką z pandemią. Od soboty, 24 października cała Polska znalazła się w tzw. czerwonej strefie. Wielu obywateli zadaje sobie pytanie, co ze świętem zmarłych, które w naszym kraju obchodzone jest 1 listopada. Rząd wstrzymał się z decyzją do przyszłego tygodnia.
1 listopada tuż, tuż. Tymczasem w sobotę, 24 października w życie weszły nowe regulacje w związku z pandemią koronawirusa. Według kolejnych obostrzeń, seniorzy powyżej 70. roku życia proszeni są o ograniczenie przemieszczania się.
Niemniej, zasady te nie dotyczą sprawowania lub uczestnictwa w sprawowaniu kultu religijnego. Podczas ostatniej konferencji premiera nie zostały podane nowe obostrzenia dotyczące kościołów lub cmentarzy na 1 listopada.
Cmentarze zamknięte 1 listopada? Znamy stanowisko rządu
Tymczasem Wszystkich Świętych już w przyszły weekend. - Decyzję zostawiamy na przyszły tydzień. Wtedy będziemy widzieli, jak wygląda krzywa przyrostu zakażeń i wówczas zostaną podjęte decyzje. Powtarzam apel o odwiedzenie grobów bliskich parę dni wcześniej lub później. Najważniejsze, aby nie było wielkiej kumulacji osób w jednym miejscu, również na obszarach, gdzie kupuje się znicze lub kwiaty. Zostańmy w domach - podsumował premier Mateusz Morawiecki.
Co z maseczką w busie, taksówce, samolocie? Rzecznik policji rozwiewa wątpliwości
Wiadomo, że rząd dyskutował już z Episkopatem Polski na temat zamknięcia cmentarzy 1 listopada. Wtedy zawarto porozumienie i zdecydowano, by tego nie robić. Od rozmów minęło jednak sporo czasu, a drastyczny wzrost liczby zachorowań skłania do ponownego przemyślenia pomysłu.
Tak czy inaczej, księża mają apelować do wiernych, by ci odwiedzali cmentarze przed lub po 1 listopada. Wszystko po to, by nie kumulować w jednym miejscu dużych grup ludzi. Podczas Wszystkich Świętych nekropolie zawsze pękają w szwach, nie wspominając o sklepach ze zniczami czy kwiatami. Brak odgórnego zakazu wejścia na cmentarze może spowodować, że wielu obywateli nie posłucha sugestii rządzących.