Boguszów - Gorce. Niewinny kot ofiarą sąsiedzkiej wojny. Policja szuka zwyrodnialca
Kot z obciętą głową, wrzucony do ogrodu opiekunki - takiej niegodziwości dopuścił się ktoś na Krakowskim Osiedlu. Żyjące swobodnie w okolicach działek zwierzęta stały się przyczyną konfliktu pomiędzy mieszkańcami tego rejonu Boguszowa - Gorc.
Sprawca tego odrażającego czynu to, zdaniem Joanny Sobiny z Fundacji na Pomoc Zwierzętom w Boguszowie - Gorcach, ktoś z okolicy, członek tej społeczności. Tylko świetnie zorientowana we wszystkich relacjach i powiązaniach osoba mogła wybrać na miejsce umieszczenia kocich zwłok właśnie ogród pani, którą ten widok wstrząśnie najmocniej, bo to ona donosiła jedzenie boguszowskim kotom i troszczyła się o nie najbardziej.
Konflikt o koty trwa od dawna. Część mieszkańców sprzyja żyjącym wolno czworonogom i opiekuje się nimi, inni są zapiekłymi wrogami dokarmiania dzikusów.
„Wiemy że kilka osób tam mieszkających odgrażało się, bo koty im przeszkadzają. Bardzo prosimy o jakiekolwiek informacje, gwarantujemy anonimowość” - napisała w sieci przedstawicielka fundacji, przypominając też, że zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem to przestępstwo, za które grożą surowe kary, włącznie z karą pozbawienia wolności.
Boguszów - Gorce. Niewinny kot ofiarą sąsiedzkiej wojny. Policja szuka zwyrodnialca
Sprawa poruszyła społeczność. Informacja o zdarzeniu dotarła do miejskich urzęników, którzy zadeklarowali zaangażowanie w sprawę lokalnej policji. Internauci, którzy o bestialskim czynie przeczytali na stronie fundacji, komentują z obawą, że ktoś zdolny do takiej bezduszności może być też niebezpieczny dla ludzi.
Są też tacy, którzy realnie obawiają się o bezpieczeństwo innych kotów egzystujących na wolności w okolicach. W całym mieście jest ich około trzydziestu - miasto ma sytuację pod kontrolą i współpracuje z osobami, które podejmują się społecznej opieki nad zwierzętami i odpowiedzialności za ich los.