Wrocław: Akt oskarżenia ws. podłożenia bomby w autobusie
Dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej oskarżył 22-letniego studenta Pawła R. o podłożenie w maju ubiegłego roku ładunku wybuchowego w autobusie we Wrocławiu. Mężczyźnie grozi dożywocie.
07.02.2017 | aktual.: 07.02.2017 11:09
Jak powiedział prok. Robert Tomankiewicz, naczelnik Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, we wtorek akt oskarżenia przeciwko Pawłowi R. trafi do sądu.
"Zagroził, że zrobi we Wrocławiu drugą Brukselę"
Mężczyzna powiadomił służby, że podłożył we Wrocławiu cztery bomby, a za ich rozbrojenie żądał 120 kilogramów złota. - Zagroził, że zrobi we Wrocławiu drugą Brukselę, nawiązując do zamachów, które miały miejsce w Belgii w marcu ubiegłego roku - powiedział Tomankiewicz.
Prokurator dodał, że zgromadzony w śledztwie materiał pozwolił na postawienie Pawłowi R. dwóch zarzutów. - Wymuszenie rozbójnicze oraz usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych - powiedział Tomankiewicz. Dodał, że oba te czyny miały charakter terrorystyczny.
Prokurator przypomniał, że w ramach śledztwa przeprowadzono dwa eksperymenty procesowe, w których badano skutki detonacji ładunku podobnego do tego, który eksplodował w autobusie. - Opinie biegłych potwierdziły zasadność postawionych R. zarzutów - powiedział prokurator.
Tomankiewicz poinformował również, że oskarżony w pierwszych przesłuchaniach przyznał się do zarzutu usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych i jednocześnie odmówił składania wyjaśnień. - Podczas kolejnych nie przyznawał się już do winny i nie składał wyjaśnień - powiedział prokurator.
Wcześniej nie był notowany przez policję
R. został zatrzymany 24 maja w Szprotawie (woj. lubuskie), gdzie mieszka jego rodzina. Jest 22-letnim studentem chemii Politechniki Wrocławskiej. Wcześniej nie był notowany przez policję.
Niewielki ładunek eksplodował 19 maja na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu linii 145 jego kierowca. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku. Substancja, która spowodowała wybuch, znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.
Przez sześć dni do poszukiwania sprawcy zamachu zostało skierowanych ponad 400 dodatkowych policjantów. Policja opublikowała m.in. portret pamięciowy podejrzanego oraz zapisy z monitoringu, na których widać, jak pozostawia ładunek wybuchowy w autobusie.