Wróciła z wycieczki bez ucznia. Omine ją kara
W czerwcu 2017 uczniowie trzeciej klasy szkoły podstawowej w Słupsku byli na wycieczce w parku rozrywki pod Darłowem. W drodze powrotnej okazało się, że brakuje jednego ucznia. Nauczycielka nie zauważyła, że tuż przed odjazdem, jeden z uczniów pobiegł do toalety. Miłosz został na parkingu.
04.01.2018 | aktual.: 04.01.2018 09:54
Pozostawionego w parku, przerażonego chłopca odebrał ojciec. Rodzice natychmiast zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez nauczycielkę.
Postępowanie w sprawie narażenia małoletniego Miłosza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu prowadziła Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu.
Żadnych zarzutów nie postawiono, sprawe umorzono
Uczniowie trzeciej klasy szkoły podstawowej w Słupsku byli na wycieczce w parku rozrywki Leonardia pod Darłowem. Nauczycielka policzyła dzieci wchodzące do pojazdu, wtedy ich liczba się zgadzała. Kobieta nie zauważyła jednak tego, że chłopiec opuścił autokar i pobiegł do toalety. Przed odjazdem nie przeliczyła jeszcze raz dzieci.
Wszyscy odjechali, tylko Miłosz został w parku rozrywki. Na parkingu zorientował się, że autokaru już nie ma. Wrócił do parku i o tym, że jego klasa odjechała, powiedział obsłudze obiektu. Ta o pozostawionym chłopcu poinformowała szkołę i rodziców dziecka.
Prokuratura kołobrzeska nie postawiła jednak zarzutów nauczycielce ze Słupska.
Rzecznik prokuratury Okręgowej, Ryszard Gąsiorowski, w rozmowie z tvn24, przypomniał, że postanowienie nie jest prawomocne i trzeba się liczyć z tym, że rodzice będą je skarżyć.