Wróblen konsoliduje

Tańsze i wyższej jakości paliwo dla polskich kierowców? Tak! A to dzięki możliwości negocjowania z rosyjskimi dostawcami niższych cen. Taki scenariusz jest realny! Pod warunkiem że Orlenowi powiedzie się - z udziałem amerykańskich partnerów - pomysł stworzenia szóstego pod względem wielkości sprzedaży europejskiego (i największego w Europie Środkowej) koncernu paliwowego. Objąłby on Polskę, Węgry, Czechy, Słowację i Rumunię. Języczkiem u wagi jest w tej chwili czeski Unipetrol. Jak ustalili dziennikarze "Wprost", PKN Orlen ma najpoważniejsze szanse na wygranie przetargu i kupienie kontrolnego pakietu (63%) akcji największej czeskiej firmy paliwowej (w skład grupy wchodzą m.in. rafinerie, petrochemie i sieć stacji benzynowych).

26.01.2004 07:26

Orlen strategiczny

Z walki o kupno Unipetrolu odpadli już: najostrzej licytujący KazMunaiGaz (państwowa firma z Kazachstanu, kontrolowana przez rodzinę prezydenta Nursułtana Nazarbajewa), który wstępnie zaoferował 350-600 mln USD, rosyjski Tatnieft i czeska Penta. Odrzucenie tych ofert czeski rząd tłumaczył "strategicznymi interesami" kraju, mimo że komitet prywatyzacyjny rekomendował dopuszczenie do drugiej rundy przetargu wszystkich oferentów. Raczej nie przez przypadek negocjujący w Czechach przedstawiciel KazMunaiGazu, któremu 18 stycznia skończyła się wiza, nie otrzymał ponownej zgody na wjazd do tego kraju. Na placu boju o Unipetrol pozostali węgierski MOL (przedstawił najniższą ofertę - 270-350 mln USD), holenderski Royal Dutch Shell, który zaoferował 425-500 mln USD, i właśnie PKN Orlen, proponujący 350-390 mln USD. Jeżeli transakcja dojdzie do skutku, będzie największą polską inwestycją zagraniczną w historii! W rozgrywce o Unipetrol liczy się tylko Shell i PKN Orlen. MOL, jak ustaliliśmy, nie ma obecnie ani
pieniędzy, ani ochoty na kupienie Unipetrolu. Węgrzy nie będą się więc licytować z Orlenem. W zamian mogą liczyć na podobne zachowanie PKN Orlen w Rumunii, gdzie obie firmy biorą udział w przetargu na kupno Petromu, największej tamtejszej firmy naftowej.

Trójporozumienie

W wyścigu z Shellem PKN Orlen ma dwa atuty: po pierwsze - umowy o współpracy z ConocoPhillips, piątym na świecie koncernem paliwowym, oraz z czeskim Agrofertem należącym do Andreja Babis˙a, jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych Czechów. Po wtóre, PKN Orlen zobowiązał się, że jeśli wygra przetarg, to sprzeda Agrofertowi należące do Unipetrolu firmy branży chemicznej. - To najlepsze rozwiązanie, na którym skorzysta Orlen, Agrofert i Unipetrol. Orlen będzie zarządzał ropą, my - chemią, każdy będzie robił to, na czym się zna najlepiej - przekonuje w rozmowie z "Wprost" Andrej Babis˙. Zdaniem naszych informatorów, ConocoPhillips w zamian za współpracę z Orlenem uzyska prawo kupna stacji benzynowych, należących obecnie do Unipetrolu (około 17% czeskiego rynku). Amerykanie będą także wspólnikami Orlenu w Ceska Rafinerska (Unipetrol ma 51% udziałów, ConocoPhillips - 16,33%). - W wyścigu wygrywa ten, komu najbardziej zależy na transakcji, a Orlenowi i Agrofertowi Unipetrol jest znacznie bardziej potrzebny
niż Shellowi - komentuje Istvan Leko, redaktor naczelny "Euro", największego tygodnika ekonomicznego w Czechach.

Rozgrywający czy rozgrywani?

- Połączenie aktywów jest świetną okazją dla PKN Orlen i Unipetrolu do wzmocnienia pozycji na konsolidującym się rynku, a tym samym dla akcjonariuszy obu firm - przekonuje Janusz Wiśniewski, wiceprezes PKN Orlen odpowiedzialny za projekt kupna czeskiego koncernu. Przychody PKN Orlen w 2003 r. wyniosły 5,126 mld USD, a Unipetrolu - 2,06 mld USD. W połączonym koncernie 70% przychodów przynosiłaby polska firma. Unipetrol jest słabszy także pod względem osiąganych zysków: ma ponaddwukrotnie (5,1%) mniejszą marżę na paliwa niż PKN Orlen (11%). To efekt większej konkurencji na czeskim rynku, ale także wyższych kosztów działalności Unipetrolu. Połączenie obu firm nie tylko polepszy pozycję PKN Orlen wobec rosyjskich firm, ale także umożliwi mu utworzenie wspólnie z MOL koncernu środkowoeuropejskiego. Na przeszkodzie tym planom mogą stanąć jedynie... sami Polacy. Trwające od kilku miesięcy przepychanki w kontrolowanej przez skarb państwa radzie nadzorczej Orlenu i ciągłe spekulacje o odwołaniu bądź nieodwoływaniu
prezesa Zbigniewa Wróbla nie sprzyjają efektywnemu zarządzaniu spółką i jej wiarygodności. Trzeba podjąć decyzję o udzieleniu zarządowi albo wotum nieufności, albo wotum zaufania. Bo inaczej można zaprzepaścić szansę na to, by PKN Orlen należał do rozgrywających, a nie rozgrywanych.

Jan Piński, Praga
Współpraca: Aleksander Piński

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)