"Wriemia Nowostiej": od Rosji oczekuje się skruchy
Zaproszenie do Moskwy przywódców wszystkich
państw, uczestniczących w II wojnie światowej, zwróciło uwagę na
to, że od Rosji oczekuje się krytycznego rozliczenia się z własną
przeszłością, łącznie z potępieniem niegodziwości, tam gdzie do
nich doszło - pisze dziennik "Wriemia Nowostiej".
"Prezydent Putin, zapraszając do Moskwy liderów wszystkich państw, uczestniczących w II wojnie światowej, chciał podnieść prestiż Rosji, jednak wyświadczył nam inną, znacznie cenniejszą przysługę: zwrócił uwagę na stojący przed Rosją problem - co zrobić z rachunkami historycznymi, które wystawiają nam po kolei nasi sąsiedzi?" - piszą "Wriemia Nowostiej", nawiązując do zakończonych we wtorek rosyjskich obchodów 60-lecia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
"Od rachunków tych nie można się już, tak jak to było dawniej, opędzić. Prezydenci Polski, Łotwy i nawet Finlandii, jadąc na szczyt, zostali w domu zobligowani do powiedzenia (w Moskwie), że ostateczne wyzwolenie Europy dokonało się nie w 1945, lecz w 1991 roku, gdy rozpadł się ZSRR. Nieuchronnie będą więc powracać pytania o pakt Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku, o represje wobec Polaków, Bałtów i Finów na terytorium ZSRR, a nawet o Karelię" - podkreśla moskiewski dziennik.
"Wriemia Nowostiej" odnotowują w tym kontekście występienie Aleksandra Kwaśniewskiego podczas ceremonii wręczenia medali "Pro Memoria" rosyjskim weteranom wojennym. Zauważając, że polski prezydent był podenerowany, dziennik wyjaśnia, że "z jednej strony musiał podziękować starym żołnierzom, a z drugiej - powiedzieć im, że upragnionej wolności Polsce, niestety, nie przynieśli".
"Wriemia Nowostiej" zwracają też uwagę, że "w Polsce już w tym roku zmienią się władze". "Wątpliwe, by nowy prezydent i rząd byli nastawieni do Rosji i naszej wspólnej historii bardziej pozytywnie niż obecni" - pisze dziennik.
Według niego, w tej sytuacji milczenie w sprawach historycznych jest nierozważne. "Trzeba mówić prawdę, ale tylko całą i bez histerii. Nie uchylać się od potępienia swoich niegodziwców" - postuluje gazeta.
"Oczywiście, istnieje jeszcze jeden sprawdzony sposób reagowania na ukłucia małych sąsiadów - nie dostrzegać ich, kontaktować się tylko z wielkimi: USA, Francją i Niemcami. Wszelako taka polityka w Europie może Rosję drogo kosztować" - ostrzegają "Wriemia Nowostiej".
Powołując się na opinię Swietłany Glinkiny z Rosyjskiej Akademii Nauk, dziennik zwraca uwagę, że Polsce w Unii Europejskiej powierzono nadzorowanie "kierunku wschodniego". "A polscy politycy - od prawicy po lewicę - zgadzają się co do jednego: wschodnia granica zjednoczonej Europy powinna przebiegać wzdłuż rosyjskiej granicy z Ukrainą, Mołdawią i Białorusią" - dodaje.
"Jeśli ten plan ziści się, skutki będziemy pamiętali dłużej, niż 60. jubileusz Zwycięstwa" - kończą "Wriemia Nowostiej".
Jerzy Malczyk