PolitykaWracają IV RP i Kamiński

Wracają IV RP i Kamiński

Wyraźnie widać, że partia Jarosława Kaczyńskiego zwiera szyki, i to na dwóch polach. Jedno z nich jest czysto personalne, drugie zaś ideologiczno-propagandowe. – Wybór na wiceprzewodniczącego osoby znanej z bycia jednym z szeryfów pokazał, że PiS bez Solidarnej Polski nadal jest PiS-em – komentuje ostatnie posiedzenie rady politycznej partii – na którym do grona kierownictwa dołączył Mariusz Kamiński – mówi Wojciech Jabłoński, politolog.

Wracają IV RP i Kamiński
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Hrechorowicz

28.11.2011 | aktual.: 28.11.2011 13:42

Bo jeszcze przed posiedzeniem partii Jarosław Kaczyński ogłosił, że PiS będzie się domagał wprowadzenia kary śmierci. I tym samym dał sygnał, że partia znów bierze ostry, radykalny kurs. Znów nastawiona jest na budowanie IV RP. I mimo że w ugrupowaniu nie ma już znanej twarzy projektu Zbigniewa Ziobry, to i tak idea w wydaniu PiS-u nie straciła wiarygodności. Szczególnie że Solidarna Polska ma problem, jak odspawać się od partii Kaczyńskiego. – Teraz ziobryści wpadają w pułapkę PJN. Zamiast odcinać nić czy ścigać się z PiS-em, powinni zaproponować coś nowego dla środowiska prawicowego. Solidarna Polska powinna grać z kimś innym i na innym boisku – mówi Jabłoński. Najwyraźniej boisko, które zajął PiS, jest zarezerwowane. A to prezes Kaczyński wyznacza graczy. Co pokazały zmiany personalne podczas sobotniego posiedzenia. Dotknęły komitet polityczny PiS-u. W jego skład zostali włączeni europosłowie Tomasz Poręba i Marek Gróbarczyk, rzecznik partii Adam Hofman oraz posłowie Wiesław Janczyk i Elżbieta Witek.
Wtedy też odbyła się dyskusja na temat wyniku PiS-u w październikowych wyborach parlamentarnych. Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu mówił także o strategii partii na najbliższy czas.

Tuż po spotkaniu Adam Hofman podkreślił, że dyskusja była dobra i energetyczna. Dodał również, że prezes partii przedstawił uczestnikom obrad rady politycznej kilka rozwiązań, które mają pomóc zwyciężać Prawu i Sprawiedliwości. – Nie obyło się bez słów krytycznych –mówił. Ale i tak kluczową rolę podczas posiedzenia odgrywał Mariusz Kamiński. To on w najbliższym czasie ma się stać jedną z najważniejszych osób w PiS-ie. – Spotkali się tu ludzie, którzy chcą być solidarni. Są zjednoczeni dlatego, że uważają, że w Polsce potrzebna jest bardzo silna opozycja, a nie tylko dlatego, że są „patriotami PiS-u” – zapewnił w krótkiej rozmowie z dziennikarzami nowo wybrany wiceprezes PiS-u Mariusz Kamiński. Były szef CBA na dobre wrócił do politycznej gry, w momencie gdy Jarosław Kaczyński ofiarował mu dwójkę na warszawskiej liście w wyborach parlamentarnych. Już wtedy w PiS-ie było głośno, że prezes postawił na niego i powrót do idei czwartej RP. Szczególnie że Mariusz Kamiński jest człowiekiem, który słynie z
determinacji, konsekwencji i żelaznego trzymania się zasad. – Przede wszystkim jest radykałem bez opamiętania –
mówił o nim Paweł Piskorski, który Kamińskiego poznał ponad 20 lat temu w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, jeszcze dwa lata temu.

– Bardzo blisko współpracowaliśmy i muszę przyznać, że Mariusz posiada pewne cechy, które bardzo w czasach NZS się przydawały: jest waleczny, pryncypialny, nieustępliwy. To on podczas manifestacji prowokował drugą stronę, bo kocha zadymy – opowiada Piskorski. Tyle że, zdaniem Piskorskiego, te zalety w nowych czasach są wadami. – Mariusz jest bardzo podejrzliwy, żyje w przeświadczeniu wszechobecnych spisków. Nie znosi odcieni, dla niego jest tylko czarny i biały. On zresztą chyba od maleńkości był radykałem – twierdził. I właśnie na takich ludzi przyszedł czas na przeobrażającej się prawicy. Jego docenienie przez prezesa jest sygnałem, że PiS raz na zawsze odwraca się od wyborców centrowych na rzecz konserwatystów o radykalnych poglądach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)