Wraca powódź? Czechy znów pod wodą
Burze i deszcze, które przeszły w nocy z czwartku na piątek, znów doprowadziły do podtopień na północy Czech. W mieście Uście nad Łabą woda zalała kilka ulic i piwnice. Władze musiały na kilka godzin zamknąć dwa mosty.
13.08.2010 | aktual.: 13.08.2010 11:58
Po ulewach nieczynna jest również miejscowa fabryka chemikaliów firmy Spolchemie, którą zalał wezbrany potok. Strażacy usuwali połamane drzewa. Znacznie uszkodzona została droga krajowa łącząca Teplice z Deczinem.
Rzecznik usteckiego ratusza Milan Knotek poinformował, że sprzątanie miasta zajmie cały dzień. - Dopiero potem będzie można powiedzieć, jakie szkody spowodowała woda - dodał.
Zalanych jest także kilka okolicznych wsi. W Libouchcu podtopieniu uległo kilka domów i restauracja. Wójt gminy Jirzi Sztierba poinformował rano, że żaden z budynków nie jest uszkodzony.
Burze ponadto doprowadziły do wzrostu poziomu wód w rzekach kraju (województwa) libereckiego, w tym Nysy Łużyckiej, ale tam sytuacja nie była tak groźna jak w Uściu nad Łabą. Mieszkańcy regionu zniszczonego przez powódź w miniony weekend zorganizowali jednak patrole, monitorujące stan rzek, a także przygotowali worki z piaskiem.
Kraj ustecki, który po kraju libereckim był najbardziej poszkodowanym przez żywioł, wciąż szacuje straty.
Nagłe powodzie doprowadziły w ubiegłą sobotę do śmierci pięciu osób. Szkody po weekendowych powodziach na północy Czech ocenia się na około 4 mld koron (640 mln zł). W województwach libereckim i usteckim zalanych zostało ponad 1200 domów, wezbrana woda podmyła drogi, mosty, tory kolejowe i zapory wodne. Rząd premiera Petra Neczasa przekazał dla poszkodowanych regionów 390 mln koron pilnej pomocy.