Wraca powódź? Alarm przeciwpowodziowy w Krakowie
Po całonocnych opadach na południu Polski, w wielu miejscach wzrósł poziom rzek. Alarmy przeciwpowodziowe ponownie ogłoszono w województwie śląskim, małopolskim, podkarpackim, świętokrzyskim i lubelskim. Intensywne opady deszczu mogą spowodować również zagrożenie powodziowe na terenie województwa dolnośląskiego. Alarm przeciwpowodziowy ogłosił prezydent Krakowa. Przygotowywana jest akcja ewakuacyjna na Podkarpaciu.
W Małopolsce rośnie poziom wody w Wiśle, nieznacznie opada natomiast woda w jej dopływach. Po południu ogłoszony został alarm powodziowy w Krakowie - poinformowało biuro prasowe urzędu miasta.
O godz. 16.00 Wisła na wodowskazie w Bielanach osiągnęła 525 cm, o 5 cm przekraczając stan alarmowy. Jak podała rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Sieradzka, w środę po południu stan alarmowy przekraczało 12 rzek w 14 miejscach, a stany ostrzegawcze 11 rzek w 21 miejscach.
Alarmy powodziowe obowiązują w: Krakowie, Tarnowie, powiatach bocheńskim, brzeskim, dąbrowskim i suskim oraz w ośmiu gminach.
Wisła w Jawiszowicach przekroczyła stan alarmowy o 35 cm i w Krakowie o 5 cm, a stany ostrzegawcze w siedmiu miejscach m.in. w Karsach o 156 cm, w Czernichowie o 143 cm.
Stany alarmowe przekraczają także: Soła w Oświęcimiu, Stryszawka w Suchej Beskidzkiej, Skawinka w Radziszowie, Raba w Proszówkach, Stradomka w Stradomce, Poprad w Muszynie, Biała w Ciężkowicach i Koszycach Wielkich, Dunajec w Żabnie, Uszwica w Borzęcinie, Rudawa w Balicach i Szreniawa w Biskupicach.
W miejscowości Kłodne w gminie Limanowa, gdzie w środę nad ranem uaktywniło się duże osuwisko, ewakuowano mieszkańców 38 domów, w sumie ok. 180 osób. Dziesięć domów zostało całkowicie zniszczonych, a 20 kolejnych jest zagrożonych. Zerwane są linie energetyczne, uszkodzone wodociągi i gazociąg. - Do odwołania nieczynny będzie Zespół Szkół w Kłodnem, tam poszkodowani mają zapewnione posiłki. Strażacy pomagają ludziom w ratowaniu zwierząt i dobytku - powiedział starosta limanowski Jan Puchała.
W miejscowości Kwików w gminie Szczurowa przerwany został wał przeciwpowodziowy na Uszwicy. Trwają prace przy jego uszczelnianiu, do pomocy przy tych pracach ma być skierowany śmigłowiec. Na razie nie była konieczna ewakuacja ludzi.
Drogi krajowe i szlaki kolejowe w Małopolsce są przejezdne. Nieprzejezdne są odcinki sześciu dróg wojewódzkich: nr 967 w miejscowości Winiary, 969 odcinek Łącko - Zabrzeż, 973 w Borusowej - tam nieczynny jest prom. Nieprzejezdne są także drogi: 975 w Kurowie i na odcinku Dąbrowa - Sienna, 981 w miejscowościach Biała Niżna i Kąclowa, 982 Szczucin - Słupiec, gdzie uszkodzony jest most na rzece Breń. Na drodze 971 z Łomnicy Zdrój do Wierchomli ruch odbywa się wahadłowo.
Bez prądu jest obecnie w Małopolsce ok. 2,3 tys. odbiorców. Przy usuwaniu skutków powodzi pracuje ok. 460 strażaków PSP i OSP, 136 policjantów oraz 154 żołnierzy.
Bezpłatna infolinia dla powodzian (numer 800-200-400) będzie działać dłużej: w najbliższy piątek oraz od 7 do 11 czerwca w godzinach od 9.00 do 17.00. Przy telefonach dyżurują pracownicy Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego: Wydziału Polityki Społecznej oraz Wydziału Rolnictwa, Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Udzielają oni informacji o pomocy i zasiłkach dla osób poszkodowanych (w tym także dla rolników), zabezpieczeniu sanitarnym m.in. zalanych domów i studni oraz o procedurach związanych z remontami i odbudową domów. Podkarpacie
W kolejnym podkarpackim powiecie - mieleckim - obowiązuje już alarm powodziowy. Wcześniej został wprowadzony w około trzydziestu gminach i miastach powiatów rzeszowskiego, jasielskiego, sanockiego, dębickiego, krośnieńskiego, ropczycko-sędziszowskiego, strzyżowskego, przeworskiego i łańcuckiego. Przygotowywana jest akcja ewakuacyjna terenów zagrożonych powtórną powodzią.
Według oceny Państwowej Straży Pożarnej objętych ewakuacją może być nawet dziewięć tysięcy mieszkańców w powiecie tarnobrzeskim i mieleckim. W te rejony zostanie skierowane wojsko - ze specjalistycznym sprzętem - także budowlanym z zapasów Agencji Rezerw Materiałowych.
To decyzja Zespołu Zarządzania Kryzysowego Województwa Podkarpackiego. W środę odbyło się jego posiedzenie. Oceniana była sytuacja na rzekach regionu - po nocnych opadach deszczu - i w związku z kolejnymi, prognozowanymi na najbliższe kilkadziesiąt godzin.
Wobec nadchodzącej fali kulminacyjnej, najpilniejszą sprawą stało się załatanie wyrw w wałach, co jest niezwykle trudne ze względu na ich stan oraz brak odpowiednich dróg dojazdowych. Część obwałowań w mieleckim i tarnobrzeskim bądź uległa zniszczeniu, bądź też została celowo przerwana dla umożliwienia spływu wody z zalanych w maju terenów, w rejonie miejscowości Zampniów, w gminie Gorzyce i w Tarnobrzegu.
W regionie ciągle przybierają Wisłok, Wisłoka i San. Stabilizuje się sytuacja na mniejszych ciekach - między innymi Wielopolce, która zagrażała Sędziszowowi Małopolskiemu, Stobnicy, która jednak znowu może przybrać i miejscami na Ropie. Ta ostatnia podtopiła 17 gospodarstw w Przysieku, w jasielskiej gminie Skołyszyn; w większości tych , które ucierpiały podczas majowej powodzi.
Wisłok w Rzeszowie aktualnie o mniej więcej dwa metry przekracza stan alarmowy. Przybywa też poziom Wisłoki, która stan alarmowy najwięcej, bo o ponad metr przekroczyła w Krajowicach. Rosną wody Jasiołki . W Jaśle o mniej więcej półtora metra są wyższe od ustra alarmowego. Nie jest groźny na razie San; nigdzie na Podkarpaciu nie dobiega stanu alarmowego.
W najbliższym czasie może go jednak przekroczyć w Lesku. Powoli przybiera też Wisła, która przekracza w kolejnych miejscowościach stany ostrzegawcze. Według prognoz - w swoim górnym biegu przed Podkarpaciem , na wodowskazie w Szczucinie - może za 24 godziny osiągnąć stan alarmowy.
Kolejna fala na Lubelszczyźnie
Poziom Wisły na Lubelszczyźnie znów się podnosi i dalej ma wzrastać. Od środy we wszystkich nadwiślańskich gminach lubelskiego znów obowiązuje alarm powodziowy.
Poziom Wisły w Annopolu w ciągu sześciu godzin od rana w środę podniósł się o 12 cm; po południu do stanu alarmowego brakowało tu 20 cm. W niżej położonych Puławach, Wisła płynęła o ok. 25 cm powyżej stanu ostrzegawczego.
Jak powiedział dyrektor wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego Włodzimierz Stańczyk, prognozy wzrostu poziomu wody w Wiśle są bardzo niepokojące. Wisłą ma płynąć kolejna wysoka fala, której kulminacja ma być na Lubelszczyźnie w sobotę. W Annopolu poziom rzeki według prognoz może wzrosnąć do 685 cm, tj. o ponad 130 cm powyżej stanu alarmowego.
W związku z prognozowanymi wzrostami poziomu wody w Wiśle wojewoda lubelski ogłosił w środę alarm powodziowy we wszystkich nadwiślańskich gminach - Annopol, Józefów nad Wisłą, Łaziska, Wilków, Kazimierz Dolny, Janowiec, Puławy, Stężyca (poprzednie alarmy w tych gminach zostały odwołane w poniedziałek, po przejściu fali powodziowej).
Stańczyk powiedział, że największe obawy wiążą się z wyrwą w wale w Zastowie Polanowskim. Wisła po przerwaniu wału w tym miejscu zalała niemal cały teren gminy Wilków - w sumie 19 miejscowości.
Służby kryzysowe obawiają się, że przy tak wysokim prognozowanym wzroście poziomu wody w Wiśle może po raz kolejny dojść do zalania tych terenów. Jak tłumaczył Stańczyk, wyrwa w wale ma ponad 400 metrów szerokości, dlatego będzie bardzo trudno skutecznie i w krótkim czasie ją załatać.
Stańczyk dodał, że znów trzeba będzie też walczyć o utrzymanie wałów przeciwpowodziowych, które po ostatniej bardzo wysokiej i bardzo długiej fali są bardzo nasiąknięte. Na terenie zalanej gminy Wilków strażacy wciąż wypompowują wodę z rozlewiska, m.in. do tutejszych rzek. Rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Lublinie Ryszard Starko powiedział PAP, że na terenie gminy pracuje 32 pompy, w tym jedna o bardzo dużej wydajności, sprowadzona z Holandii. "W niektórych miejscach, gdzie to już możliwe, wypompowujemy wodę z piwnic domów" - dodał.
Przybywa wody w Świętokrzyskiem
Woda na całej długości Wisły na terenie województwa świętokrzyskiego przekroczyła stany ostrzegawcze. Do Sandomierza zmierzają posiłki, aby pomóc w zabezpieczaniu prawobrzeżnej części miasta przed falą na Wiśle.
Dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego powiedział, że Wisła w Krakowie przybrała w ciągu sześciu godzin 80 cm, a zapowiadane są intensywne opady, więc prawdopodobne jest przekroczenie w Sandomierzu stanu alarmowego. Wysoki poziom wody jest też w dopływach Wisły.
Komendant świętokrzyskich strażaków Zbigniew Muszczak powiedział, że w Sandomierzu trwa zabezpieczanie przed falą na Wiśle, która jest spodziewana w piątek. Na tę noc do Sandomierza przyjechać ma 80 ludzi - słuchaczy szkolenia pożarniczego z województw świętokrzyskiego i śląskiego oraz Centralnej Szkoły Pożarniczej, a także żołnierze z Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach. Będą foliować wał opaskowy, aby woda go nie rozmyła. Wał ten chroni prawobrzeżną część Sandomierza przed kolejnym zalaniem.
W czwartek rano do Sandomierza ma przybyć 256 ratowników z Odwodu Centralnego ze specjalistycznymi samochodami i zestawami przeciwpowodziowymi, łodziami z Torunia. Gdy fala przejdzie przez miasto, będą przerzucani dalej wzdłuż Wisły na północ.
W Sandomierzu wciąż trwa wypompowywanie wody. Strażaków spierają ich koledzy z Litwy, Łotwy i Estonii z trzema wysokowydajnymi pompami. We wtorek przyjechali też Ukraińcy z siedmioma zestawami pomp. Przybyć mają kolejne pompy z Polski, m.in. z Opola i Białegostoku. W piątek komendant spodziewa się pompy o "potężnej" wydajności z Czech. Do położonej w dole prawobrzeżnej części Sandomierza spływa woda z wyżej położonych terenów na Podkarpaciu. Komendant dodał, że uprzedzono wójtów zagrożonych gmin, aby monitorowali wały i gromadzili worki z piaskiem.
Biuro Prognoz Hydrologicznych ostrzega, że w ciągu najbliższej doby w zlewni Nidy, Czarnej Staszowskiej, Koprzywianki i Kamiennej poziom wody układać będzie się w strefie stanów wysokich, lokalnie powyżej stanów ostrzegawczych.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Sławomir Mielniczuk poinformował, że sekcje zwłok pięciu osób, które wyłowiono w prawobrzeżnej części Sandomierza, wskazują utonięcie jako przyczynę zgonu.
Stabilizuje się sytuacja na Śląsku
Choć po całonocnych opadach deszczu poziom rzek w woj. śląskim ponownie się podniósł, to sytuacja w regionie stabilizuje się. Możliwe są lokalne podtopienia, ale powódź nie powinna się powtórzyć - uspokajają służby wojewody.
W środę rano wojewoda Zygmunt Łukaszczyk ogłosił alarm powodziowy w kilku powiatach i miastach. Po południu, podczas konferencji prasowej stwierdził, że w województwie trwa huśtawka pogodowa. Podkreślił jednak, że rezerwy powodziowe w zbiornikach retencyjnych są odtworzone i to ze sporym zapasem.
- Inną sprawą jest kwestia pogody i silnych opadów po stronie czeskiej. To może być dla nas pewnego rodzaju realne zagrożenie - zaznaczył.
- Na razie sytuacja się uspokaja, opady ustały i przez najbliższych 48 godzin nie są przewidywane większe. Co będzie dalej, trudno powiedzieć - dodał zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego Andrzej Szczeponek, który został pełnomocnikiem wojewody ds. usuwania skutków powodzi. Szczeponek dodał, że największym zagrożeniem są teraz Odra i Olza, które mogą lokalnie wylewać.
Komendant wojewódzki straży pożarnej Marek Rączka powiedział, że po obfitych opadach powiększyła się powierzchnia rozlewisk, ale nie było konieczności ewakuacji mieszkańców. Strażacy najwięcej pracy mają w Bieruniu, gdzie są umacniane wały na Przemszy i ciągle trwa pompowanie wody z wielkiego rozlewiska. Od powodzi ciągle jest tam zalanych około 40 domów (w całym regionie 60). Od nowa powstały już wcześniej zlikwidowane rozlewiska innych miastach. W regionie przez cały czas pracuje około tysiąca strażaków, którzy mają do dyspozycji 60 pomp wysokiej wydajności.
Problemem po ostatniej powodzi pozostaje stan wałów. 13 z nich wymaga odbudowy. Wszędzie są przesiąknięte wodą, dlatego do połowy czerwca wojewoda przedłuży zakaz wstępu na wały.