Wprowadzenie rządowego programu in vitro pod znakiem zapytania
Kliniki rozważają wycofanie się z rządowego programu refundacji leczenia niepłodności in vitro - informuje "Dziennik Polski". - My mamy leczyć pacjentów, a nie tracić czas i pieniądze na prawników i sądy - komentuje sytuację dr Sławomir Sobkiewicz, prezes zarządu Związku Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu.
10.06.2013 | aktual.: 10.06.2013 04:29
Rząd, realizując swe wyborcze obietnice, od lipca uruchamia program refundacji leczenia niepłodności in vitro. W ciągu trzech lat miałoby skorzystać z niego ok. 15 tys. par.
Jednak zawiera on tyle niejasności, że niektóre z 27 klinik, które się do niego zakwalifikowały, rozważają wycofanie się z projektu. W kwietniu założyły Związek Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu. Od kilku tygodni bezskutecznie usiłuje on uzyskać odpowiedzi na 40 kluczowych pytań.
Szefowie zwycięskich klinik za kuriozalne uważają też utajnianie treści umowy, którą przed 1 lipca mają podpisać z resortem zdrowia. Zapowiadają, że jeśli zapisy umowy okażą się niejasne lub dla nich niekorzystne, nie zostanie ona podpisana.
- My mamy leczyć pacjentów, a nie tracić czas i pieniądze na prawników i sądy - powiedział gazecie dr Sławomir Sobkiewicz, prezes zarządu związku.