Wprowadzanie reform przez mniejszościowy rząd PiS będzie trudne
Wprowadzanie w Polsce reform przez
mniejszościowy rząd PiS będzie trudne, bo uzależnione od poparcia
partii populistycznych - pisze brytyjski "Financial
Times", odnosząc się do impasu w negocjacjach między Prawem i
Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską.
28.10.2005 | aktual.: 28.10.2005 12:50
"Desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz obiecał, że dzisiaj będą prowadzone ostateczne rozmowy z PO, ale wzrasta prawdopodobieństwo, że próby te zakończą się porażką" - podkreśla brytyjski dziennik. Przypomina, że PiS z 154 mandatami w nowym polskim parlamencie potrzebuje koalicji do stabilnej rządzącej większości.
"FT" dodaje, iż w przypadku, gdy to się nie uda, Marcinkiewicz będzie musiał w poniedziałek przedstawić mniejszościowy rząd, który "będzie musiał liczyć na poparcie prawicowych nacjonalistów z Ligi Polskich Rodzin i lewicowych populistów z Samoobrony".
"Mniejszościowy rząd PiS będzie prawdopodobnie niestabilny, a wprowadzanie przez niego jakichkolwiek reform będzie bardzo trudne, bo uzależnione od poparcia populistycznych partii" - komentuje gazeta.
Dziennik cytuje też wypowiedź lidera Samoobrony Andrzeja Leppera: Marzę o rządzeniu Polską.
Według "FT", powodem załamania w negocjacjach między PiS a PO są rozległe różnice "w polityce gospodarczej, filozofii rządzenia oraz spojrzeniu na konstytucyjne reformy".
"Przed wyborami te dwie partie deklarowały utworzenie koalicji niezależnie od tego, kto wygra" - pisze gazeta. Przypomina też, że oba ugrupowania obiecywały ukrócenie korupcji, ekonomiczne reformy i bardziej efektywne rządzenie.
Jak dodaje, obietnice współpracy zmieniła kampania wyborcza, w której PiS i PO wzajemnie się atakowały.
Patrycja Rojek