Wpłacili kaucję i mieli zarabiać, ale firma znikła
Policja prowadzi dochodzenie w sprawie prawdopodobnego oszustwa, jakiego mogła dopuścić się zarejestrowana w Gdańsku, a działająca w całym kraju, firma Pier&Gio. Poszkodowanych może być nawet kilka tysięcy osób. Wszyscy podpisali z firmą umowy, w myśl których mieli otrzymywać od spółki ok. 900 zł miesięcznie za umieszczenie na swoich autach naklejek reklamujących mało znane produkty. Wcześniej klienci musieli wpłacić około 2,7 tys. zł kaucji.
Jak poinformował rzecznik prasowy gdańskiej policji, Adam Reszczyński, tylko do Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku zgłosiło się dotąd 32 poszkodowanych. Policja opieczętowała główną siedzibę firmy na gdańskim Głównym Mieście. Szukamy pracowników spółki - powiedział Reszczyński.
Firma miała swoją główną siedzibę w Gdańsku, ale działała też m.in. w Gdyni, Warszawie, Bydgoszczy czy Olsztynie. Przez pierwsze miesiące swojej działalności firma wywiązywała się z umowy. W tym tygodniu klienci, którzy zjawiali się po kolejne wypłaty w gdańskiej siedzibie spółki, zastali zamknięte drzwi. Podobnie jest w siedzibach firmy w innych miastach w Polsce - powiedział Maciej Stęplewski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Zdaniem Stęplewskiego, w samym Trójmieście może być nawet kilka tysięcy poszkodowanych.