Wpakowani w kabałę
Do Polski zawitała sekta, która szerzy w świecie komercyjną wersję kabały. Jej guru bardziej niż żydowską mistykę kocha wyłudzanie pieniędzy od naiwnych bogaczy. Kogo nabierze w Warszawie?
Fundacja Centrum Kabały znajduje się na trzecim piętrze warszawskiego hotelu Marriott, na prawo od windy. Trzy puste pokoje wyglądają tak, jakby poprzedni użytkownik wyprowadził się z nich pięć minut wcześniej. Rabin Avi Nahmias, który oprowadza mnie po wnętrzu, tryska optymizmem i pomysłami. - Nie wiesz przypadkiem, gdzie kupić 60 krzeseł? - pyta z przejęciem. Czasu do inauguracji semestru jest coraz mniej. - Na jutro potrzebny jest stolarz, musi zrobić stojaki na książki i informatory. Za tydzień na tych drzwiach - pokazuje wejście do lokalu - wieszamy logo i bach! Ruszamy!
Według informacji ,Przekroju" Avi Nahmias zakłada właśnie polski oddział Kabbalah Centre - potężnej firmy-sekty z ośrodkiem w Los Angeles, która na całym świecie zarabia na łatwowiernych ludziach, sprzedając fałszywą żydowską mistykę jako klucz do miłości, sukcesów i bogactwa. Imperium pseudokabały ma już ponad 50 ośrodków na czterech kontynentach i kilkadziesiąt milionów dolarów majątku. Spotkaliśmy się z Avi Nahmiasem, udając kursantów, po to, by poznać na własnej skórze, jakimi metodami będzie pozyskiwać nowych polskich wyznawców.
I MADONNA TEŻ
W Warszawie wykłady o kabale Nahmias zamierza prowadzić po polsku. Sam dopiero uczy się języka. Przyjechał tu niedawno i na razie nie znalazł dobrego nauczyciela. Jeszcze w styczniu miał sporo zajęć w Londynie. Co tam robił? Dzwonimy do rabina Barry'ego Marcusa z Centralnej Synagogi w Londynie. 26 stycznia tego roku.
Avi Nahmias próbował namówić zamożną Brytyjkę, by oddała jego organizacji nieruchomości warte 65 tysięcy funtów. Wcześniej przekonywał ją, że zapewni światłość duszom jej zmarłych rodziców, jeśli za 110 tysięcy dolarów zakupi rzadki egzemplarz Tory. Mówił także, że taka ofiara „odblokuje jej kanały" i zdejmie z niej psychiczne blokady. - Czułam się emocjonalnie wykorzystana i szantażowana w imię jakiegoś „światła" - mówiła kobieta w wywiadzie dla „Sunday Timesa". Skandal wybuchł, gdy poszła po radę do rabina Marcusa. Nahmias przepadł jak kamień w wodę. Wypłynął w Polsce.
- Dla nas, Żydów, to wielki wstyd, że ktoś używa naszej wiary do oszustwa - mówi zakłopotany rabin Marcus. Przypuszcza, że to samo Nahmias będzie teraz próbował robić w Polsce. - Kabała nie jest tylko dla Żydów - Avi Nahmias wygląda jak nawiedzony kaznodzieja. - Jest dla wszystkich. Wyjrzyj przez okno. Świeci słońce? Tak! Dla Żydów? Nie! Dla ciebie, dla mnie, dla każdego - podnosi głos. Ponieważ udaję nieco zagubionego kandydata na kurs, kiwam twierdząco głową.
Avi jest ciągle w drodze. Jeździ, naucza, zakłada nowe ośrodki. Przez cztery lata mieszkał w Paryżu, wcześniej w Stanach i Wielkiej Brytanii. W Polsce zaczyna od zera. Nie chwali się, że londyńska siedziba Centrum Kabały znajduje się przy prestiżowej Stratford Place na West Endzie. To luksusowa rezydencja zakupiona dzięki pomocy finansowej Madonny za 3,65 miliona funtów. Milczy też o tym, że w ramach osobliwej ,działalności charytatywnej" jego organizacja obraca milionami dolarów.
OTWIERANIE KANAŁÓW
- Popkabała ma się do mistyki żydowskiej mniej więcej tak jak pornografia do prawdziwej miłości - mówił w rozmowie z „New York Timesem" największy autorytet prawdziwej kabały, chasydzki rabin z Jerozolimy Adin Steisaltz. - To nie jest prawdziwa kabała, tylko mieszanka mistyki New Age, popularnej psychologii i etnicznego, żydowskiego lukru - wtóruje mu w jednym z amerykańskich wywiadów rabin Ariel Bar Tazdok z Chicago.
Zwolennicy Centrum Kabały twierdzą, że oferują narzędzie poprawy kondycji współczesnego człowieka. Nauka, którą propagują, to metoda samodoskonalenia. Nauczają, że w każdym z nas istnieje wiele blokad, a pełny potencjał życiowy zyskujemy dopiero po przełamaniu każdej z nich. Wtedy otwierają się „kanały" i wyzwala się pełna energia. Studenci poznają niewidzialne „prawa duchowe", które przynoszą samospełnienie, szczęście i dobrobyt. Pseudokabaliści twierdzą, że nie doszłoby do Holocaustu, gdyby w czasie wojny chasydzi studiowali kabalistyczną księgę Zohar.
- W naszej tradycji kabałą mogą i powinni zajmować się ludzie dojrzali umysłowo i emocjonalnie, po czterdziestce i wcześniejszych studiach talmudycznych - mówi o prawdziwej kabale naczelny rabin Warszawy Michael Schudrich. - Kabała nie jest dla każdego. Może być niebezpieczna. Były już przypadki w historii żydowskiej nauki, gdy zajmujący się kabałą albo wariowali, albo po prostu umierali.
Światowa centrala pseudokabalistów oraz pałac założyciela ruchu Philipa Berga znajdują się w Kalifornii, koło Beverly Hills. Nieprzypadkowo. To w Hollywood pseudokabaliści zrobili w latach 90. prawdziwą furorę i tam zdobyli światowy rozgłos. Zawdzięczają go po części Madonnie, która sześć lat temu wydała album pod tytułem „Promień światła". W książeczce załączonej do płyty dziękowała Centrum Kabały za „twórcze przewodnictwo". W 2002 roku, podczas kabalistycznej uroczystości, odnowiła swoją przysięgę małżeńską z Guyem Ritchie.
LEP NA GWIAZDY
Założyciel Centrum Kabały Philip Berg naprawdę nazywa się Feivel Gruberger i jest byłym agentem ubezpieczeniowym z Brooklynu. W 1962 roku wyjechał na dwa lata do Izraela. Ożenił się tam z siostrzenicą znanego kabalisty rabina Jehudy Brandweina i uczęszczał do jego szkoły. Nauki bardzo przypadły mu do gustu. Postanowił jednak trochę „zmodernizować" szkołę Brandweina i wbrew woli synów zmarłego rabina zawłaszczył tradycję instytucji o ponad półwiecznej historii. Siedem lat później przeniósł się do USA jako „rabin doktor Philip Berg". W Izraelu zostawił żonę i ośmioro dzieci.
Pod koniec lat 60. w Stanach szalała rewolucja obyczajowa. Jak grzyby po deszczu wyrastały mistyczne i ezoteryczne ruchy. Polański kręcił „Dziecko Rosemary", a każdy brzdąc w piaskownicy wywoływał duchy. Gruberger alias Berg ożenił się ponownie. Tym razem wybranką jego serca została niejaka Karen. Osoba niewierząca, za to - jak się okazało - ze smykałką do interesów. To ona pomogła Bergowi zorganizować komercyjne kursy pseudokabały. Podobnie jak buddyzm bardzo szybko stała się znana i ceniona w środowisku hipisów. Tak powstało Centrum Kabały.
Dziś ruch Berga to finansowy gigant i wielka - jak się sama określa – „edukacyjna" instytucja. Majątek Centrum Kabały szacowany jest na co najmniej 20 milionów dolarów. Tylko w USA na zajęcia uczęszcza regularnie 25 tysięcy studentów. Pseudokabaliści działają według specyficznej strategii. Pojawiając się w nowym miejscu, kierują swoje przesłanie najpierw do elit: ludzi biznesu, gwiazd muzyki i ekranu. Robią to skutecznie. Elizabeth Taylor wyznała kiedyś, że „kabała" przeprowadziła ją przez ciemność. Madonna i Naomi Campbell dzięki pseudokabalistom odkryły już „wewnętrzne światło". Wyznawcami szarlatanerii Berga są już między innymi: Barbra Streisand, Britney Spears, Mariah Carey i Demi Moore.
- Bardzo pomagają im lekkie artykuliki w kolorowych magazynach - podkreśla Rick Ross, amerykański ekspert od sekt. „Skoro wierzy w to Madonna i inni sławni, bogaci i piękni ludzie, to coś w tym musi być" - tak rozumują przeciętni uczestnicy kursów pod tytułem „Jak utrwalić miłość", „Jak przezwyciężyć nasze wewnętrzne uzależnienia", „Czego pragną kobiety" lub „Jak rozszyfrować człowieka w pięć minut".
- Jakie będą kursy? - pytam Aviego Nahmiasa, wciąż udając człowieka łaknącego duchowego oświecenia. - To zależy od uczestników. Chcesz o kabale i seksie? Proszę bardzo. Kabała i biznes? OK. Na pierwszy ogień proponuję kurs na poziomie elementarnym. Osiem spotkań po półtorej godziny za 400 złotych. A potem spotkania indywidualne.
WSZYSCY JESTEŚMY OKRĘTAMI
Na Zachodzie organizacja kursów wygląda podobnie, choć są one o wiele droższe. Centrum naucza i daje porady na każdy w zasadzie temat: zachowania młodości, bogactwa, osiągania sukcesów w pracy i w seksie. Radzi, jak leczyć choroby, jak znaleźć idealnego partnera i zrozumieć wszechświat. Jedna z kursantek w Londynie przez kilkanaście zajęć czekała na ujawnienie zasady działania ludzi i wszechświata. W końcu okazało się, że ta wielka prawda brzmi: „Wszyscy jesteśmy okrętami, które przyjmują i wydzielają światło".
Zaawansowani kursanci studiują czarną magię i astrologię. Przechodzą też specyficzne rytuały. Tańczą wokół wiadra z wodą, analizują cienie przy pełni księżyca, wodzą wzrokiem po księdze Zoharu i kładą ją na noc pod poduszkę. Do pseudokabalistów przychodzą także ciężko chorzy. Dowiadują się, że ratunek tkwi w piciu Kabbalah Water, wody mineralnej błogosławionej przez lidera ruchu rabina Berga. 26-letnia Amerykanka, na której relację powołują się przeciwnicy Berga, porzuciła dla sekty studia medyczne na Florydzie. W Los Angeles została sprzątaczką w rezydencji Bergów. Pracowała tam po 16 godzin na dobę. Miała za to dostąpić „prawdziwego oświecenia". Z letargu wyrwała ją dopiero choroba ojca. Kiedy poprosiła rabinów o radę, powiedzieli jej, by raczyła ojca ‘kabaliczną" wodą. Ciężko chory przeżył tylko dzięki skomplikowanej operacji.
- W USA Centrum Kabały zostało już uznane za sektę. Jestem zaniepokojony, że ten nonsens zaczyna się teraz w Polsce - ostrzega rabin Barry Marcus z Centralnej Synagogi w Londynie.
Londyńskie synagogi ogłosiły oficjalne ostrzeżenie przed szarlatanami z Centrum Kabały. W przeszłości z powodu sekty Berga na alarm uderzali rabini w synagogach w Capetown, Toronto, Filadelfii, Nowym Jorku i Los Angeles. Mimo to Centrum wciąż rozszerza swój zasięg, zatrudnia sztaby speców od marketingu, public relations oraz prawników. Siecią firm zarejestrowanych oficjalnie jako fundacje zarządzają Philip Berg, jego żona Karen i dwóch synów - Jehuda i Michael.
Zeznania pokrzywdzonych przez Centrum Kabały w USA i Europie gromadzi od lat 80. Rick Ross z ośrodka studiów nad sektami w New Jersey. - To niebezpieczna sekta, siódmy stopień zagrożenia w 10-stopniowej skali - mówi Ross. - Nie mają broni i nie planują zbiorowych samobójstw, ale sieją zniszczenie w psychice wyznawców - ostrzega ekspert.
Jak sekta bez spójnej doktryny zdobywa taką popularność? - Wszyscy poszukujemy sensu życia, miłości i wsparcia - mówi Ross. - Sekty spełniają tę potrzebę, ale w zamian za podporządkowanie organizacji. Na początku nie ujawniają swoich radykalnych wierzeń. Pranie mózgu odbywa się stopniowo. Nikt nie jest na to całkowicie odporny. - To ruch parareligijny - uważa Waldemar Mojsiuszko, polski filozof i badacz kabały, który w lecie ubiegłego roku był na wykładzie Nahmiasa na warszawskiej Starówce. - Spotkanie wyglądało jak krzyżówka szkolenia agentów sprzedaży sieciowej z kazaniem amerykańskiego kaznodziei, który woła do publiczności: „Jezus cię kocha i co ty na to?". To był ,show i szok". Mnóstwo obietnic lepszego życia, wszystko prymitywne i powierzchowne. Usiedziałem około 30 minut i wyszedłem - wspomina.
ENERGETYCZNE ZAKUPY
Działalność organizacji to nie tylko dyskusje o sensie życia. Na Zachodzie Centrum prowadzi również działalność gospodarczą. W sklepie w Londynie można kupić „leczniczo-energetyczną" wodę z błogosławieństwem samego rabina Berga (15 funtów za butelkę), czerwone opaski na rękę odpędzające złe czary (18 funtów), naszyjniki energetyczne (50 funtów), kabalistyczną księgę Zohar (350 funtów, czyli kilka razy więcej niż w żydowskich księgarniach), a także kremy na noc (80 funtów). Uczestnicy kursów są często namawiani do darowizn na rzecz sekty, a nawet stałego odpisywania 10. części dochodów.
Jak będzie w Warszawie, wie tylko sam Avi Nahmias. Twierdzi, że szkoła ma być instytucją non profit, a on sam chętnie odstąpi od pobierania skromnych opłat za kursy w zamian za pomoc w prowadzeniu sekretariatu.
OWCZY PRZEKAZ
Ostatnie lata to nie najlepszy okres dla pseudokabalistów. Powoli odchodzą od nich niektóre gwiazdy, choćby Stella McCartney, córka wielkiego beatlesa. Z kabalistycznego programu dla najmłodszych wyciągnął własną córkę reżyser Steven Spielberg, którego żona należy do Centrum. Z Bergami pożegnała się też żona Micka Jaggera Jerry Hall. Przyczyna jest zawsze taka sama - presja na kolejne darowizny.
Centrum zapowiada jednak ekspansję. Wiele czasopism w obawie o utratę sympatii gwiazd zafascynowanych pseudokabałą boi się w ogóle pisać o sekcie. Na witrynie internetowej Michael Berg reklamuje właśnie nową książkę pod tytułem „Jak zostać Bogiem". - Kabała jest uniwersalnym systemem samodoskonalenia - mówił w jednym z wywiadów drugi syn Berga Jehuda, autor książki „72 imiona Boga: technologia duszy". Wierna wyznawczyni pseudokabały, piosenkarka Madonna, zapowiada, że podczas swojego światowego tournée nie będzie występować w piątki. Nakręci też film o pożytkach płynących z noszenia czerwonej opaski. Zgodnie z radami rabinów izoluje się od „złych wpływów". Zerwała z przyjaciółką i nie czytuje gazet.
Centrum próbuje zastraszać krytyków procesami o zniesławienie. W Kanadzie organizacja pozwała rabina o cztery i pół miliona dolarów zadośćuczynienia, bo mówił bez ogródek, że są grupą szarlatanów. Od procesu jednak odstąpili. Przestraszyli się, że sąd zmusi ich do ujawnienia tego, co dzieje się za fasadą sekty. Ale pozostają inne metody. 12 lat temu rabin Kalifornii Abrahami Union ostro skrytykował praktyki Centrum Kabały. Nazajutrz znalazł pod drzwiami biura głowę owcy. Zjawiła się także grupka młodych ludzi. Po hebrajsku zapytali: - Czy dotarła do ciebie nasza wiadomość?
MAREK RYBARCZYK, MICHAŁ WÓJCIK
PRAWDZIWA KABAŁA (od hebrajskiego qabbala - tradycja) to najgłębsza mistyka judaizmu, która poprzez interpretację świętych ksiąg, astrologię i numerologię pozwala zbliżyć się do Boga. Średniowieczni kabaliści traktowali słowa, znaki, a nawet litery Biblii jako przekaz o magicznym znaczeniu. Podstawową księgą kabały jest Zohar (Wspaniałość). Studiując to dzieło, można ponoć odkryć tajemnice działania wszechświata, zrozumieć mistyczny sens stworzenia, duszy, losów człowieka oraz życia i śmierci. Studia nad Zoharem mogli przez kilkaset lat podejmować tylko mężczyźni po czterdziestce.