Wpadł pod metro - chce odszkodowania
Filip Zagończyk, niewidomy student, który wpadł pod pociąg metra, zapowiada na blogu, że będzie domagał się odszkodowania od władz miasta. Jeśli to nic nie da, będzie się sądził w Strasburgu. Chłopak wciąż przebywa w szwajcarskiej klinice, gdzie amputowano mu prawą nogę - czytamy w "Życiu Warszawy".
25.11.2008 | aktual.: 25.11.2008 09:54
Swoje przeżycia opisuje na stronie internetowej: „Kumulacja problemów była wczoraj. Prawie wpadłem w histerię z bólu. (...). Choćbym miał się sądzić w Strasburgu, skoro nie stać ich (ratusza) na zabezpieczenie, to będą płacić ofiarom wypadków”.
Rzecznik praw obywatelskich zapytał prezydent Warszawy, dlaczego w metrze nie ma zabezpieczeń. W odpowiedzi Hanna Gronkiewicz-Waltz tłumaczy, że zabezpieczeń peronów nie ma, bo nie ma przepisów, które regulowałyby tę kwestię.
A Metro ma coraz to nowe pomysły, jak uchronić niewidomych przed wypadkami. – Był pomysł, by wyrżnąć w posadzce peronu pas bezpieczeństwa. Ale okazało się, że kobiety łamałyby na nim szpilki. Co do pasów z guzami, to nie spodobały się niepełnosprawnym na wózkach – mówi rzecznik Metra Krzysztof Malawko.